O nas
Nowe
Felietony
Artykuły
Kurier Święt.
Kronika 2018
Historia
Kalendarz
Galeria
Antyreklama
Kontakt
Polecamy
Forum
Archiwum
  
Artykuły »  lista artykułów » Bolesław Wielosławski: My, spod znaku krzyża
Treść artykułu:

My, spod znaku krzyża

Zasadniczo państwo Polskie zawdzięcza swój początek tylko i wyłącznie dzięki przyjęciu w 966 r. chrztu świętego i oddania pod opiekę papieżowi słowiańskiego ludu zjednoczony pod mieczem Mieszka I. I taki stan rzeczy jest nie do zakwestionowania. Kraj rozkwitał i dojrzewał dzięki pomocy Kościoła, co więcej w bardzo krótkim czasie postęp był na tyle duży, że młoda Polska zwiększała swoje znaczenie na bardzo konfliktowej arenie europejskiej, stając się graczem znaczącym, z którym trzeba się liczyć. Takim przykładem jest choćby zjazd gnieźnieński z 1000 roku, w którym cesarz świętego cesarstwa rzymskiego narodu niemieckiego Otton III przyjechał do Polski na spotkanie z księciem Bolesławem Chrobrym. Ów zjazd ukazywał pierwsze zarysy zjednoczenia Europy pod znakiem krzyża. Mimo, iż akurat plan ten się nie udał, to w całej historii naszego kraju znajdziemy wydarzenia, które ukazują bliskość chrześcijaństwa z tożsamością narodową. Roman Dmowski w swoim dziele „Kościół, naród a państwo” jasno dał do zrozumienia że „Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości(...), ale tkwi w jej istocie, w znacznej mierze stanowi jej istotę”, za czym idzie stwierdzenie nierozerwalności tej religii od charakteru państwa i narodu.

Jesteśmy światkami dziwnej walki dzisiejszych środowisk przedstawiających śmieszne ideologie wypaczonej wolności ze strukturami Kościoła Katolickiego. Co więcej, dla tych ludzi Kościół jest ciągle marksistowskim „opium dla ludu”. Być może jest to kontynuacja myśli swoich autorytetów i zemsta za obalenie ich ustroju, ale pamiętać trzeba, że ich działalność jest w coraz to szerszy sposób propagowana narodowi, a ten pozbawiony wiedzy i zażenowany tragicznym stanem państwa jest w stanie zaaprobować wiele, byleby  ukarać „winnego”, a tym wskazywany jest Kościół.

Wiara uznawana jest obecnie za przejaw słabości człowieka, jest publicznie ośmieszana i gwałcona, co pokazują sławetne wydarzenia z krzyżem upamiętniającym ofiary katastrofy smoleńskiej. Oczywiste jest, że wrogowie świętej wiary chrześcijańskiej są całkowicie przeciwni upublicznianiu znaków tej wiary, lecz mimo swojej władzy muszą ustąpić narodowi, który ten krzyż postawił i dzięki któremu mają możliwość swojej żałosnej egzystencji na państwowym wikcie.

Przykre jest to, że ludzie odpowiedzialni za zachowanie tradycji religii i strzeżenia jej przykazań, sparaliżowani tyranią politycznej poprawności bądź strachem przed ludźmi wpływowymi stoją ponad problemem i starają się umywać ręce w sprawie, w której są istotną stroną. Dzisiejsza reprezentacja i forma Kościoła Katolickiego skupia swoją uwagę jedynie w kręgu duchowości, a przecież w sytuacji światowego zgorszenia to właśnie duchowni powinni czynić kroki ku ulepszaniu mentalności ludzkiej, podobnie jak w czasach tradycyjnej monarchii.

Najważniejszą rzeczą jest aby nie zapominać o nierozerwalności patriotyzmu i wiary, gdyż w tradycji polskiej zawsze były to rzeczy scalone. Mimo wspomnianej nienawiści niektórych bardzo wpływowych środowisk, musimy jako chrześcijanie pamiętać, że pozostawanie biernym jest postawą niegodną chrześcijanina.

Bolesław Wielosławski

powered by QuatroCMS