Na ten nowy rok, czyli szopka polska spod Łysicy Donald przemawia na forum Brukselum Idzie nowe, czas na ksiuty, unia wszystko sfinansuje Baby muszą się rozmnażać, chłopy maja sztuczne d..py Gender musi zapanować, płeć w urzędzie zmienić możesz, Papke z mózgu, trza im zrobić, po co mają mieć wyrzuty Idzie nowe, szelest wkoło, chłop konopie suszyć musi Jak się naród dobrze zaćpa, to mu zrobim koło duszy Płeć zmienimy, portfel skrzybniem, nie okażem żadnej skruchy W zamian damy na facebooku, trzy zaklęcia u szeptuchy Śpiew narodu na melodie „Dnia 1 września” Dnia 1 maja roku pamiętnego Wleźliśmy do unii Po diabła jakiego? Oni się cieszyli, gęby im się śmiały Myśmy nie wiedzieli Żeśmy „murzyn biały” Dali nam dotacje, niby do hektara Ochronę na żaby I cieszy się wiara Każdy Polak dobry, zicher do robotów Jedziemy na zachód Dźwigać starych szkopów Sprzątamy psie kupy, podcieramy dupy Śmieja się lewacy Bośmy już żebracy Patrzy na to Donek, urzędnik na stolcu Trafiła się gratka Za z Wehrmachtu dziadka Inni dołączyli, do tej kołomyi Forsa dobra leci I glaca się świeci Debata w Sejmie – przemawia „Diabeł” Anna Grodzka prezydentką, nowe hasła, nowe rządy Polska znowu w awangardzie, krzewi w unii nowe prądy Znów pochwały i zachwyty, menstrim pieje jak koguty Donku panie zrób nam wszystkim, wielki burdel z Europy Tak być może w nowym roku, bo to nigdy nie wiadomo W wyborach już mamy wprawę, ordynację zrobim nową Wszystkie głosy są nieważne, naród głupi nie rozumie Ważne są te nie wrzucone, a nie te co leżą w urnie Piosenka na melodie „Jeszcze jeden mazur dzisiaj” Jeszcze jedno kłamstwo dzisiaj, choć poranek świta Bez cygaństwa żyć nie można, naród już nie pyta A czy pyta czy nie pyta, g..wno go obchodzi Pani premier wie najlepiej jak komu dogodzić. Co tam gafy, co afery, wyciekłe miliardy Pani Ewa, Hania, Donek, wszystko to ogarnie A gdy Jarek się zapyta, co się to wyrabia Zrobią z niego oszołoma, wystawią na wabia. Straszą Jarkiem, straszą PiSem, ojcem Tadeuszem Że jak przyjdą, to nic po nas, nie chcem ale muszem Bartoszewski w razie czego opowie pierdołe Kieżun zdrajca, ja bohater i przyjaciel rusek. Marszałek Sikorski u Sowy Nowe czasy, nowa bieda, Kopacz w sukces to przekuje Bo nie ważne co się myśli, ważne to jest co się knuje Kto ujawnia - wróg publiczny, jak śmiał władze podsłuchiwać Władza mądra, najsłuszniejsza, nie da się klice wydymać Wszystko na dół idzie z góry, dobry przykład z góry świeci Dyma burmistrz, wójt i radni, strach nie dymać, pensja leci Za dymanie, za krewienie, kłamstwa, brednie i przekręty Naród ścierpi, naród głupi, kto nie z nami ten wyklęty Śpiew na melodie Dwaj murzyni na pustyni Raz cwaniacy rządowiacy Urządzili wielki bal Jedli, pili i tańczyli A trzeciemu było żal Więc ich nagrał i ogłosił Wyszedł z tego wielki chłam Kelner siedzi bo podsłuchał A jedzenie dawać miał. Memento - lamento Dziś mentorem Owsiak Jerzy, Kuźniar, Nałęcz i Olejnik Mądry jest dziś oszołomem, kłamstwo to jedyny pewnik Solidarność? Wymysł jakiś, Kiszczak wszystko spreparował Wojciech drugi „polski” święty, co nam Polskę uratował Powstaje nowy panteon, nowych polskich bohaterów Co tam Wujek, Stocznia, Szczecin, oni pierwsi do orderów Bronek chętnie order przypnie, toć to swoi, bratnie dusze Z szafy chochlik Bronka straszy, order szafie przypiąć muszę Idzie nowe czas na zmiany, ale gorsze z roku na rok Naród drzemie, ma to w nosie, już znudzony tanią hucpą Niech się sami wybierają, niech sami pochwały głoszą My cierpliwie poczekamy, sami w końcu się wykoszą DA BÓG KIEDYŚ ZASIĄŚĆ W POLSCE WOLNEJ – Adam Asnyk Póki w narodzie myśl swobody żyje, Wola i godność, i męstwo człowiecze, Póki sam w ręce nie odda się czyje I praw się swoich do życia nie zrzecze, To ani łańcuch, co mu ściska szyję, Ani utkwione w jego piersiach miecze, Ani go przemoc żadna nie zabije - I w noc dziejowej hańby nie zawlecze. Zginąć on może z własnej tylko ręki: Gdy nim owładnie rozpacz senna, głucha, Co mu spoczynek wskaże w grobie miękki - I to zwątpienie, co szepcze do ucha: Że jednym tylko lekarstwem na męki Jest dobrowolne samobójstwo ducha. Lecz, przystrojona w królewski diadem, Musisz do życia wkroczyć życia bramą, Musisz być inną, choć będziesz tą samą! Należy na ten Nowy Rok życzyć: Na ten Nowy Rok życzymy więc Polakom – cierpliwości, nie dajmy się zwariować Władzy każdej i na każdym szczeblu – idźcie precz, nic tu po was. Jest więc nadzieja Wojciech Kalisz
|