PO contra PZPN, czyli kto zgarnie kasę Od kilku dni jesteśmy świadkami poważnego sporu (a nawet wojny, jak określają niektóre media) między Platformą Obywatelską a Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Przyczyna - to korupcja w polskiej piłce nożnej. Nie jestem człowiekiem zbyt podejrzliwym , ale kiedy słyszę że PO zamierza walczyć z wszelkiego rodzaju patologiami w naszym kraju (w tym z korupcją) to zaczynam się zastanawiać czy aby na pewno o to chodzi? Sięgnijmy pamięcią nieco w przeszłość , może to nam coś wyjaśni. Kiedy formalnie została rozwiązana komunistyczna Służba Bezpieczeństwa (zarówno ta cywilna jak i wojskowa) wielu jej funkcjonariuszy zrozumiało, że trzeba będzie jakoś ulokować się w nadchodzącej nowej rzeczywistości. Jedni zakładali rzeźnie i sklepy mięsne, inni firmy ochroniarskie , jeszcze inni banki. Byli też i tacy, którzy pracując jeszcze w bezpiece na „zagadnieniu” sport czy media, stawali się po 1989 znaczącymi działaczami sportowymi czy poważnymi graczami na nowo powstającym rynku medialnym. Mieli kontakty , wiedzieli gdzie zdobyć pieniądze. Dysponowali wreszcie praktycznie nienaruszoną agenturą w interesujących ich środowiskach. Wiedza(rzecz jasna ta mocno wstydliwa) o ludziach elit politycznych i biznesowych otwierała im drogę do karier i pieniędzy. Takim łakomym kąskiem stawały się dla nich wszelkiego rodzaju związki sportowe, w tym PZPN, cieszące się (w naszym kraju chorą wręcz) autonomią , ogromnymi możliwościami finansowymi i powiązaniami sięgającymi daleko poza granice naszego państwa . Z drugiej strony powstałe koncerny medialne stały się na równi potężne finansowo i wpływowe. To u nich zaciągają długi wdzięczności elity polityczne tego kraju. To one w znacznym stopniu kreują (przecież) polską scenę polityczną. W obu tych środowiskach aż roi się od przekwalifikowanych ubeków i ich agentury. Wystarczy sięgnąć do niektórych opracowań IPN-u , prac prof. Zybertowicza, czy prof.Staniszkis dotyczących sposobów i metod przekształceń w interesujących nas obszarach, aby to wiedzieć. Mamy więc dwie strony rywalizujące ze sobą(jak widać bez pardonu), a ich wspólne bezpieczniackie korzenie pokazuje jakie siły i środki potrafią zmobilizować w walce o swoje partykularne interesy. Gdzie znajduje się ten interes w opisywanym przypadku? Pani poseł Elżbieta Jakubiak na konferencji prasowej przed posiedzeniem Sejmowej Komisji Sportu i Turystyki powiedziała: „ chcę zapytać na posiedzeniu Komisji pana ministra sportu Drzewieckiego czy i komu obiecał prawa do transmisji z Euro 2012?” Ze słów pani poseł można wnioskować , że na tę wojnę Platforma poszła aby podziękować niektórym mediom za nieustającą opiekę. A robi to w sposób dla siebie charakterystyczny. Załatwiając tym ostatnim bonusa w postaci miliardów euro zysków z prawa wyłączności do transmisji np. meczy z Euro 2012. Ponieważ nie ma zgody ze strony opiekunów Platformy na dzielenie się zyskami z kimkolwiek , stąd jej politycy tak gorliwie zabiegają o wyeliminowanie z podziału w zyskach nie mniej pazernego ale mniej zasłużonego (dla niej samej) środowiska PZPN-u. Czy przypadkiem nie tu znajduje się klucz do zrozumienia całej sytuacji, a medialny spektakl ostatnich dni ma przykryć prawdziwe intencje stron zaangażowanych w tym sporze? Cezary Wach |