O nas
Nowe
Felietony
Artykuły
Kurier Święt.
Kronika 2018
Historia
Kalendarz
Galeria
Antyreklama
Kontakt
Polecamy
Forum
Archiwum
  
Felietony »  lista felietonów » Wojciech Kalisz: W rocznicę stanu wojennego
Treść artykułu:

Okiem naiwnego (13.12.2012)

Przypomina się w obliczu kolejnej rocznicy stanu wojennego jak u wielu drzwi w tym kraju stanęli ci, którzy dzisiaj robią skok na kasę i Rzeczpospolitą. Kolejny rok ukazują się wspomnienia, wzajemne oskarżenia i inne wspominki. Mają one jedną wspólną – chyba dobrą cechę. Są coraz ciekawsze i prawdziwsze. O dziwo, ci najwięksi nie wspominają internowania jako czegoś złego. Mało tego, poklepują się ze swoimi „oprawcami”, wspólnie świętują, nawołują do pojednania i grubej kreski.

Czyli coś jak w bajce – niekoniecznie wszystko jest prawdziwe. Przypomina się jakaś stara piosenka, która brzmi mniej więcej tak; „dwaj Murzyni na pustyni urządzili wielki bal, jedli, pili i tańczyli, a trzeciemu było żal”.

Żal tego balu do dzisiaj. W tym chocholim tańcu zamieniono się miejscami i mamy, jak mówi prezes Kaczyński, PRL bis.

Czyli kto bardziej cierpiał w stanie wojennym – internowani, czy nieinternowani. Prezes, czy premier, kto bardziej zasłużony. Niestety, aż ciśnie się na usta, że prawdziwi bohaterowie grudnia nie piastują i nie piastowali stanowisk. W większości pozostają anonimowi ze swoimi przeżyciami z karceru, przetrąconymi życiorysami, o których nikt się dzisiaj nie upomina. Mało tego, nie można nawet ukarać katów, a najważniejsi kaci drwią sobie z narodu. Wszystkie portale z trwogą piszą, że Jaruzelski miał koleiny wylew (do nosa). Ile wylewów może mieć człowiek? Jaruzelski ma przynajmniej dwa corocznie i żyje, a wszyscy drżą o jego życie.

Młodzież na to ma dobre określenie – masakra. Jest to rzeczywiście masakra, że największy oprawca narodu w ostatnim 30 leciu cieszy się wolnością w świetle jupiterów.

Oczywiście okiem naiwnego wszystko jest inaczej. Powstała nowa Rzeczpospolita oparta na pijackim bełkocie Wałęsy i kumoterstwie michnikowego okrągłego stołu. I mamy jak chcieli „wasz prezydent i wasz premier”. A tak na marginesie to podobno Lech Wałęsa wypił 289 butelek wódki przez 11 miesięcy internowania. Co człowiek po takiej ilości wypitej gorzałki może wymyślić? No widocznie coś może. Czy jest ktoś w Polsce, kto rozumie co Wałęsa mówi? No coś tam zawsze mówi, ale zawsze potem różni nadinterpretatorzy tłumaczą narodowi co to chciał powiedzieć.

W sierpniu 1980 Wałęsa mógł płot przeskoczyć, a po internowaniu koniec – gorzała zrobiła swoje.

I co? Co rok w tę ważną dla Polaków rocznicę coś ciekawego wyjdzie na jaw. Za dwadzieścia lat dojdziemy do tego, że to kosmici zrobili solidarność.

I do czego dochodzimy po 31 latach stanu wojennego? Niewiele brakuje abyśmy uwierzyli i kto wie czy nie, że stan wojenny zrobiła solidarność, a internowani byli Kiszczak i Jaruzelski. A dlaczego zresztą nie, skoro prezydent póki co największej potęgi na świecie twierdzi że obozy zagłady zbudowali Polacy. Wszystko jest możliwe – niestety - jak mówił trener Jarząbek. Łubu Dubu, łubu dubu - niech żyje prezes klubu. To pisałem ja - Wojciech Kalisz

powered by QuatroCMS