O Świętym Mikołaju i Tusku Donaldzie (14.12.2013) W dziejach Polski odparliśmy kilka wrażych nawał, które uratowały naszą ojczyznę ale także i Europę a może i resztę świata. Ale odparliśmy jeszcze jeden ważny atak, przez co uratowaliśmy życie Św. Mikołajowi. Jak pamiętają ci, którzy zahaczyli znacznie o tamten ustrój w czasach PRL starano się wymazać Św. Mikołaja z tradycji dziecięcych podarków. Ktoś myślał i słusznie, że jeśli się coś lub kogoś wymaże z dziecięcego świata to jako dorosły nie będzie o tym pamiętał. Oto więc Mikołaja zaczęły zastępować dziadki mrozy i śnieżynki. Na wielu oficjalnych fotografiach z tamtego okresu pełno jest dziadków mrozów i śnieżynek a prawie w ogóle Mikołajów. Mikołaj jak Mikołaj – bardziej jednak chodziło o to co przed jego imieniem – „święty”. Gdzie w tym ustroju święty, toć to zaprzeczenie idei materialistycznego świata i marsizmu-leninizmu z maoizmem razem wziętych. Dziś można na to spojrzeć z przymrużeniem oka, ale wtedy do śmiechu raczej nie było. Może śmiesznie wychodziło – bo zapomniano dziadkowi mrozowi odebrać biskupi pastorał ale działano z pełnym przemyśleniem. Przypomina mi się pewien fakt zresztą autentyczny, jak pewna pani przedszkolanka jeszcze przez trzy lata po 1989 roku obchodziła dzień wojska polskiego 12 października w rocznice bitwy pod Lenino. Należy dodać, że pani owa nigdy nie należała do PZPR a ustrój komunistyczny znaczył dla niej tyle co później inny. Mimo, że my Polacy lubimy naśladować innych, to na przymus trudno nam coś wcisnąć. Zresztą w obecnym czasie z zachodu przyszły jak to Kargul mówił różne halołyny i walentynki co zresztą młodzież kupuje bez zastanowienia. Obserwowany jest jednak odwrót tych innowacji cywilizacyjnych, co nam wyjdzie pewnie na zdrowie. Polska jest w wielkim marazmie. Dzieje się codziennie tak dużo a Polacy mają to niestety w nosie. Wczoraj była rocznica stanu wojennego, pan prezydent zapalił świeczkę. Dziś praktycznie wyrzucono z PO Grzegorza Schetynę. Donald Tusk wódz, który śmiało patrzy w przyszłość. Jest taka bardzo stara piosenka jeszcze sprzed „stanu wojennego” – „Wódz” – pasuje jak ulał. Witali, wołali, wołali ,witali Kwiaty, krawaty, pompa i puc. Lakierki, szpalerki, miliony ton stali, Wrzaski, oklaski, Pan Prezes Pan Wódz. Tu telewizja a tam radary! Mieszkanie, ubranie, technika i cud, Bankiety, zalety, brygady, sztandary, Wrzaski, oklaski, Pan Prezes Pan Wódz. Kwiaty dla niego, przemowy dla czerni, Wódz a za Wodzem wierni. Radio, on wielki przemysł i socha, Socha w muzeum, on i dzieci, Wiadomo, on tę dzieciarnię tak kocha, On pośród chłopów w codziennej gazecie. On, między swymi w górniczej siermiędze, Oni - w strumieniu lejącej się łaski. Sny o potędze, sny o potędze, Kamera, oklaski, oklaski , oklaski. Oklaski dla niego, uśmiechy dla czerni Wódz a za wodzem wierni. On - właśnie on, wyśpiewane z pietyzmem, On - druga Polska i polska sprawa. On - znaczy naród, jego- ojczyznę, On - to Police ,Łańsk i Warszawa. Ojczyzna, ojczyźnie, ojczyzną, ojczyznę, Reklama i patos, patriotyzm i biznes. Krawaty i kwiaty, niech nastrój nie pryska. Chleba i igrzysk! Igrzyska, igrzyska. Chleba dla niego, igrzyska dla czerni, Wódz a za Wodzem wierni. Co jeszcze, co jeszcze, co jeszcze? Zza węgła Śmierdząca kaszanka nie jego dosięgła, Podchody i kłótnie, i broń bratobójcza, Prezencik od Wodza, od Wujcia, od Wujcia! Kto winien? On milczy. Kto winien? Nie on! On wzrusza sie nagle w tym ciepłym lokalu! On biedny, on chory, on biedny, on chory, On biedny, on chory, on leży w szpitalu. On wzrusza ramieniem, jak gdyby nic, Wódz a za Wodzem pic! On wzrusza ramieniem jak gdyby nic, Wódz a za Wodzem - nic! Oczywiście autorzy mieli na myśli tow. Gierka ale czy Tuskowi dużo brakuje? Wojciech Kalisz |