O nas
Nowe
Felietony
Artykuły
Kurier Święt.
Kronika 2018
Historia
Kalendarz
Galeria
Antyreklama
Kontakt
Polecamy
Forum
Archiwum
  
Felietony »  lista felietonów » Wojciech Kalisz: Gdzie zły rząd tam dużo praw i rozporządzeń
Treść artykułu:

Gdzie zły rząd tam dużo praw i rozporządzeń – 10 lat w Unii

 

Stare siedemnastowieczne przysłowie mówi, że „gdzie zły rząd tam dużo praw i rozporządzeń”. Jest ono bardzo uzasadnione w przypadku rządu Donalda Tuska. Jeżeli weźmiemy pod uwagę skuteczność tuskowego prawa, to jest żadna, ale gdy weźmiemy pod uwagę skutki dla państwa i społeczeństwa - to dają obraz porażający. Koalicja PO – PSL ma takie zamiłowanie do mieszania w sprawach oczywistych, że strach pomyśleć co by jeszcze wymyśliła gdyby rządziła z 10 lat.

Spójrzmy na sprawy, które praktycznie dotyczą każdego. Normy drogowe. W ciągu ostatnich kilku lat ustawa Prawo drogowe zmieniało się kilka razy. Przy tym powstało kilkadziesiąt rozporządzeń, które mają nawet obowiązywać od 1 stycznia 2016 roku. Dla przykładu, w Anglii obowiązuje prawo drogowe z 1909 roku, nie ma prawa pracy, a o konstytucji żaden Anglik nie słyszał. Państwo funkcjonuje świetnie.

Prawo emerytalne? Zmieniane w ciągu rządów Tuska kilka razy.

Sprawy świadczeń zdrowotnych – kilka razy. I tak można wyliczać i wyliczać. Żywotność każdej ustawy koalicji PO – PSL - to kilka miesięcy.

Mają na to jedno wytłumaczenie – przystosowanie prawa polskiego do unijnego.

Teraz dotykamy sedna sprawy. Przynależność Polski do UE.

Należymy do UE już 10 lat. Dekada to dobry czas na podsumowanie. Fanfary rządowe i innych sojuszników, jak SLD, Palikotów grają ohy i ahy, ile to za unijne srebrniki zostało zrobione. Niestety nie ma dokładnych danych ile wnieśliśmy do UE.

Sęk w tym, że żadna inwestycja nie powstałaby, gdyby nie było udziału polskich pieniędzy. No taki jest wymóg. Tablice stojące przy drogach kłamią więc, że zrobiono to za unijne pieniądze. Są tam i polskie.

Sprawa druga. Wyliczono, że pozyskanie unijnych pieniędzy kosztuje nie mniej niż sumy docelowe. Dla przykładu. Jeśli ktoś chce uzyskać jakąś kasę musi spełnić kilka warunków. Jednym z nich (praktycznie przy każdym finansowaniu) jest szkolenie. Oczywiście za darmo. Ale to tylko pozór. Za darmo nie ma nic. Ci co organizują szkolenia też muszą na nie pozyskać pieniądze. Muszą wdrożyć programy, procedury itd. To kosztuje dużo kasy. Suma sumarum gdyby stworzyć wewnętrzny system finansowania w oparciu o rodzimy kapitał wyszłoby na to samo.

Unia to największy lichwiarski bankier, obliczony na działania dalekosiężne. Poprzez różnorakie działania finansowe tak  uzależnia państwo, np. Polskę, aby za kilkanaście lat nie mogła samodzielnie działać.

Typowe przykłady: Grecja i Hiszpania. Rozzuchwalono społeczeństwo Grecji i Hiszpanii dobrobytem i łatwym dostępem do pieniędzy, potem zrobiono kryzys. Udowodniono im, że bez unijnych pieniędzy sobie nie poradzą. Unia(czytaj Niemcy) pompuje kasę, ale tylko w zagraniczne banki, w przypadku Grecji - w niemieckie i francuskie, które udzielają rządowi gwarancji na dalsze pożyczki. Finał - bankructwo państwa. Grecja sama dziś nic nie może – chodzi na smyczy. Grecy się burzą, strajkują, ale ile można? W końcu następują Termopile XXI wieku.

To samo czeka nas. Trzeba być naiwnym, aby wierzyć, że kryzysy powstają samoistne. Najprostsza ekonomiczna teoria mówi, że kryzysy robią ci, którzy chcą mieć tyle samo albo więcej niż ci, co już się obłowili.

Stanisław Michalkiewicz twierdzi, że Unia w latach dziewięćdziesiątych miała taką alternatywę: albo przyjąć nowe państwa, albo wpuścić w granice 70 mln „murzynów”. Wybrała opcję pierwszą. Mają darmowych gasaarbaiterów, a dla nas 7 euro na godzinę to nie 7 złotych.

Tak to już z unią jest. Niestety, dla nas nie będzie już lepiej. Zaczęła się właśnie unia dwóch prędkości, a właściwie tak było zawsze. Stara unia czyli Niemcy, Francja, Belgia, Holandia i Anglia „doją” młodą unię, czyli nas, Czechów, Słowaków, Rumunów itd. 

Unia patrzy perspektywicznie. Jedźcie do Rumuni to zobaczycie, co się tam dzieje. W polu stoją hangary, magazyny, potężne centra logistyczne – bynajmniej nie za rumuńskie pieniądze. Komu to potrzebne – oczywiście unii (Niemcom i Francuzom). Po co? Kluczem do odpowiedzi jest to co dzisiaj dzieje się na Ukrainie. Po co płacić tranzyt, cło jak można bezpośrednio z Rosją. Łukaszenka nie jest dla Putina partnerem. Woli Niemcy. Krym to okno Rosji na zachód, a Niemców i Francuzów na wschód. Wschód - to nie tylko Rosja, ale Chiny, Kazachstan, Indie. Ot i problem się rozwiązał.

Ukraina nie jest celem Rosji. Jest celem Unii i Rosji. Po co ją przyjmować do unii jak ona nie chce? Trzeba zrobić tak, aby była unią bez unii.

A teraz Tusk wymyślił „więcej cukru w cukrze”. Będzie budował bezpieczeństwo energetyczne Unii. Przyjmują przygłupa na salonach, mrugają porozumiewawczo, niech chłopina myśli, że wymyślił. Niemcy i Francja mają bezpieczeństwo energetyczne zapewnione. Mają Nordstrim, a teraz będą budować koło Krymu Sudstrim. A my cóż? Będziemy mieli Gaz i ropę  z Rosji, a w razie czego też z Rosji tylko z niemieckiej rury. W taki to sposób obecny rząd załatwia Polsce dysertyfikacje.

Wojciech Kalisz

powered by QuatroCMS