Nowe żerowisko (12.06.2014) Od dwóch dni media „niezależne”(?) mają nowego bohatera. Nie jest już nią: Zosia co to wygarnęła Donaldowi , ale Mariusz były szef CBA. Budowany przez nie przekaz jest dość prosty. Ma z niego wynikać, że nowy bohater to taki niezłomny szeryf walczący ze zgnilizną III RP. Nie jest to nic nowego. Pamiętamy że swego czasu śp. Lech Kaczyński sięgną po ten wizerunek i wygrał wybory na Prezydenta miasta Warszawy. Wydaje się że Kamiński chce powtórzyć tamten sukces wykorzystując sprawdzoną(w boju) metodę z przed lat. Czy to wystarczy w starciu Kamińskiego z Gronkiewicz-Walz o urząd Prezydenta miasta Warszawy? Czas pokaże. Ale jest szerszy kontekst całej tej operacji sejmowej z dziesiątego czerwca. Uchwycimy go odpowiadając sobie na pytanie : kto faktycznie tę grę zainicjował i kontrolował na wszystkich etapach, a komu się tylko wydawało że ma na nią jaki kol wiek wpływ ? Inspiracja przeprowadzenia jej wyszła niewątpliwie z kręgu władz Platformy Obywatelskiej. Nie pierwszy już raz platformerscy macherzy z zaplecza podjęli taką próbę. Najpierw była to chęć postawienia przed Trybunałem Konstytucyjnym Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry, potem odebrania immunitetu i postawienia przed prokuratorem Antoniego Macierewicza. W tych obu przypadkach bilans jakiego dokonano po stronie „konstruktorów” musiał wypaść niekorzystnie. Spraw zaniechano. Zrozumiano że propaganda antypisu już nie działa, a w obu przypadkach potencjalnie niebezpieczny ładunek (operacyjnej wiedzy ) jaką mogli by się podzielić z opinią publiczną(ewentualni) podsądni mógł stać się przysłowiowym kamieniem młyńskim zarówno dla PO jak i dzisiejszego lokatora Belwederu Komorowskiego. Dlaczego więc powrócono po raz kolejny do (jak by się wydawało) nieskutecznej metody. Ponieważ nie chodziło już o piar i (jakiś wątpliwy) wzrost notowań , ale o poszerzenie żerowiska, a co za tym idzie przestrzeni życiowej Platformy o lewą stronę polskiej sceny politycznej . Ten platformerski "Lebensraum..." rozpoczęto od mocnego uderzenia. Dekapitacji guru polskiego lewactwa Aleksandra Kwaśniewskiego z równoległą narracją w mediach meistrimowych jakoby PO tak naprawdę była partią socjaldemokratyczną, (czy jak kto woli) liberalno-lewicową. Nie znaczy to wcale że konstruktorzy prowadząc grę nie natrafią na opór czy nawet jakąś kontrakcję środowisk postkomunistycznych. Ale widocznie gra warta jest świeczki? Wracając do Kamińskiego. Słusznie założono że chcąc się bronić musi wejść na poziom personaliów. A one były kluczowe dla powodzenia całego iwentu. Widać więc wyraźnie kto w czasie obiadu zjadł główne dani , a kto był tylko zjedzoną przez biesiadników przystawką. Cezary Wach |