O nas
Nowe
Felietony
Artykuły
Kurier Święt.
Kronika 2018
Historia
Kalendarz
Galeria
Antyreklama
Kontakt
Polecamy
Forum
Archiwum
  
Historia »  relacje i wspomnienia » F.Kozłowski: Ubecka zbrodnia w Pokrzywiance
Treść artykułu:

Ubecka zbrodnia w Pokrzywiance   

Wystąpienie Franciszka Kozłowskiego - przewodniczącego koła Światowego Związku Żołnierzy AK w gminie Nowa Słupia, skierowane do osób uczestniczących w uroczystej Mszy Świętej w kościele w Grzegorzowicach w dniu 18. 08. 2005 r.  w 60 rocznicę morderstwa dokonanego na żołnierzach AK. 

Czcigodny Księże Proboszczu !Szanowni Państwo !   

Zgromadziła nas tutaj wszystkich, w murach tej świątyni, pamiętających wiele wieków chrześcijańskiej historii Polski, ofiara Mszy Świętej, sprawowana w intencji zbawienia dusz, czterech niezłomnych obrońców wolności i suwerenności Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.    Dzisiaj przypada 60 rocznica męczeńskiej śmierci trzech ofiarnych synów naszej Ojczyzny, żołnierzy Armii Krajowej, zadanej im przez pospolitych przestępców, którzy natchnienie do zabijania czerpali ze złowrogiej ideologii komunistycznej a prawo z przynależności do zbrodniczej instytucji jaką był wówczas Urząd Bezpieczeństwa Publicznego.   W pamiętny dzień 18 sierpnia 1945 roku w miejscowości Pokrzywianka, obecnie gmina Nowa Słupia, parafia Grzegorzowice zostali wyjątkowo okrutnie zamordowani żołnierze 23 Dywizji Piechoty Armii Krajowej:

1. Kapitan Piotr Przemyski pseudonim „Ares”lat 26 odznaczony Krzyżem    Virtuti Militari i dwukrotnie Krzyżem Walecznych, żołnierz Powstania Warszawskiego, więzień obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu z którego zbiegł.

2. Mieczysław Halejak pseudonim „Kasper” lat 26, odznaczony Krzyżem Walecznych.

3. Sierżant Stanisław Cebo pseudonim „Kruczek”, lat 25.   

 Dla nas żołnierzy Armii Krajowej oraz dla żołnierzy BCh i NSZ kapitulacja hitlerowskich Niemiec w dniu 8 maja 1945 r. nie przyniosła oczekiwanej wolności. Józef Stalin, morderca wielu milionów ludzi i były sprzymierzeniec Hitlera naruszając prawo międzynarodowe i suwerenną wolę naszego narodu zagarnął 47% terytorium Polski i postanowił zniszczyć wszystkie patriotyczne siły w naszym kraju. Realizację swoich zwyrodniałych ambicji powierzył ślepo mu posłusznym komunistom polskim. Z jego polecenia powołali  oni mający pełnić rolę rządu tak zwany „Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego” przemianowany 31. 12 1944 r. na Rząd Tymczasowy. Stał się on szybko bezwolnym narzędziem służącym realizacji sowieckiej polityki imperialnej. W dniu 26 lipca 1944 r. jego przewodniczący E. Osóbka-Morawski podpisał w Moskwie umowę w której zgadzał się na aresztowania przez NKWD żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego. Na mocy tego dokumentu tysiące Polaków wywieziono do sowieckich łagrów. Bardzo wielu zamordowano na miejscu. W niedługim czasie NKWD otrzymało pomoc ze strony grup operacyjnych podlegających Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego. Wstępowali do nich członkowie band rabunkowych i kryminalnych spod znaku GL i AL, a także ludzie pozbawieni patriotyzmu i zasad moralnych, liczący na zrobienie szybkiej kariery lub wzbogacenie się. W drugiej połowie 1944 r. represje objęły wschodnie ziemie Polski i teren przyczółka sandomierskiego na którym w nieludzkich warunkach w dołach ziemnych w okresie późnej jesieni i zimy przetrzymywano aresztowanych ludzi. Od drugiej poł. stycznia 1945 r. to bandyckie i naruszające prawo międzynarodowe działanie zaczęto rozszerzać obejmując nim położone na zachód od Wisły ziemie polskie z których wyparte zostały wojska niemieckie w wyniku styczniowej ofensywy sowiecki. W dn. 27 marca 1945 r. pod pretekstem podjęcia rozmów mających unormować tę tragiczna dla społeczeństwa polskiego sytuację w Pruszkowie pod Warszawą aresztowano 16 przywódców Polski Podziemnej z kierownictwa politycznego i wojskowego, otoczonych powszechnym uznaniem. Wywieziono ich do Moskwy i tam osadzono w więzieniu. Był wśród nich ostatni Komendant Główny AK generał Leopold Okulicki. W tym samym czasie organy władzy ludowej pod ścisłym nadzorem i przy aktywnej pomocy NKWD podjęły szeroką akcję terroru w stosunku do społeczeństwa polskiego. Prowadzono brutalne pacyfikacje wsi takimi metodami jak rabunki, pobicia, aresztowania i rozstrzeliwanie osób zaangażowanych w działalność patriotyczną. Mordowano oficerów i żołnierzy AK wyróżniających się w walce z okupantem niemieckim. Żołnierzami podziemia zapełniły się więzienia w polskich miastach. W Nowej Słupi gminny sekretarz PPR wzywał do siebie wszystkich sołtysów i straszył pistoletem, pobiciem przez UB, zamknięciem w więzieniu i zsyłką na białe niedźwiedzie jeśli rolnicy z ich wsi nie dostarczą wyznaczonych im kontyngentów. I nie było to tylko gadanie na postrach lecz realna groźba, której wszyscy się bali.         W miesiącu lutym 1945 r. otrzymałem pisemne wezwanie do stawienia się przed sowieckim komendantem wojennym miasta Kielce. W Bodzentynie znajomi z konspiracji poinformowali mnie, że żaden z tych żołnierzy AK którzy podporządkowali się wezwaniu nie wrócił z Kielc do własnego domu. Zatrzymywano ich w więzieniu na zamku w Kielcach. Torturowano za przynależność do AK a niektórych mordowano. Zacząłem ukrywać się. Takich jak ja było wielu. Obawiając się pozbawienia wolności i utraty życia zaczęliśmy chwytać za broń sprawdzoną w walce z okupantem niemieckim i łączyć się w odziały. Od różnych form samoobrony zaczęliśmy przechodzić do wypadów zbrojnych na placówki sił związanych z nowym okupantem. Zaczęliśmy ochraniać zbrojnie miejscowych rolników przed rabunkami ich płodów rolnych i  mienia dokonywanymi po bandycku  przez ubowców i żołnierzy sowieckich. Należy pamiętać, że teren nasz przylegający od sierpnia 1944 r. bezpośrednio do linii frontu został zniszczony i ograbiony. Ludzie żyli w nędzy. Rolnictwo potrzebowało pilnie pomocy a nie grabieży dokonywanej w formie ściągania kontyngentów.    W dniu 10 maja 1945 r. do Skoszona Nowego przybył z okolic Biłgoraja oddział zbrojny złożony z byłych żołnierzy AK. Przedzierając się w Góry Świętokrzyskie walczył z UB i NKWD. Wstąpiłem w jego szeregi. Dowódcą liczącego około 30 żołnierzy oddziału był porucznik Jarosław Rakowski ps. „Maksim”. Nasze uzbrojenie stanowiła broń długa i krótka. Były także cztery ręczne karabiny maszynowe. Rozbrajaliśmy okoliczne posterunki milicji obywatelskiej. Przeprowadziliśmy również kilka akcji zbrojnych przeciwko UB w wyniku których nasz przeciwnik poniósł  liczące się straty. Pod koniec lipca 1945 r. walczyliśmy z ubowcami w miejscowości Kaczka koło Suchedniowa. Zwycięstwo było po naszej stronie.    W dniu 5 sierpnia 1945 r. oddział składający się z byłych żołnierzy AK pod dowództwem Antoniego Hedy rozbił więzienie w Kielcach i uwolnił około 700 żołnierzy AK, BCh i NSZ. Ubowcy wcześniej zamordowali jego dwóch braci. W Górach Świętokrzyskich wzmogła się działalność UB i NKWD. Penetrowano wsie i lasy. Zasadzki urządzano na drogach. Rozbudowywano sieć konfidentów. W nocy 15 sierpnia 1945 r. oddział nasz wyruszył z Rudek w drogę do miejscowości Huta Podłysica aby spotkać się z oddziałem Barabasza. W Baszowicach doszło do walki z ubowcami, którzy tutaj urządzili zasadzkę. Osłaniając się silnym ogniem broni maszynowej wycofaliśmy się.  Ranny został dowódca naszego oddziału. Konieczność leczenia rany uniemożliwiła mu dalsze dowodzenie oddziałem. Ograniczyliśmy czasowo naszą aktywność w terenie.  W takiej to wyjątkowo niesprzyjającej sytuacji w miejscowości  Pokrzywianka pojawił się kapitan Piotr Przemyski  a wraz z nim Mieczysław Halejak i Stanisław Cebo. Wszyscy trzej przybyli ze Śląska. Byli żołnierzami Oddziału Rozpoznawczego noszącego kryptonim „Surowiec”. Wchodził on w skład 23 Śląskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej. Był największym oddziałem partyzanckim Śląskiego Okręgu AK. W czasie walki z Niemcami działalność swoją koncentrował w powiecie olkuskim.   Tam również po wkroczeniu wojsk sowieckich rozpoczął się terror komunistyczny i rozwijało bandyckie działanie UB kierowane precyzyjnie przez NKWD. Sądzili, że na naszym terenie są bardziej sprzyjające warunki umożliwiające uniknięcie aresztowania lub utraty życia. Posiadali informację, że w okolicach Świętego Krzyża działa aktywnie oddział AK osłaniający miejscowe społeczeństwo przed gwałtami dokonywanymi przez UB. Kapitan Piotr Przemyski pochodził ze Starachowic. Miał niesprawną jedną rękę, co było efektem postrzału jaki otrzymał walcząc w czasie powstania warszawskiego. Jego żona i teściowa pracowały jako nauczycielki w szkole podstawowej w Rudkach. W dniu 18 sierpnia trafili na punkt kontaktowy naszego oddziału znajdujący się u rodziny Podczaskich. Droga którą przebyli była długa i uciążliwa. Postanowili odpocząć. Dwóch położyło się spać a jeden moczył obolałe nogi. Znana nam osoba, będąca miejscowym konfidentem, której nazwiska w świątyni nie wypada wymieniać, zawiadomiła UB a może i swojego brata pochodzącego z Bielin znanego szeroko ze ścisłych związków z NKWD  o miejscu ich zakwaterowania. Grupa operacyjna Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego otoczyła zabudowania i ujęła trzech zmęczonych, nie spodziewających się zdrady i niewinnych ludzi. Przystąpiono na miejscu do ich przesłuchiwania któremu towarzyszyły tortury w których oprawcy mieli dużą biegłość osiągniętą w wyniku prawie trzyletniej bandyckiej praktyki. Ofiarom podrzynano żyły u rąk a krew z nich płynącą zbierano do naczyń stołowych.  Kapitanowi Piotrowi Przemyskiemu przy użyciu obcążków wyrwano język. Wszystkich trzech po zakończeniu tortur zamordowano strzałami w tył głowy czyli ulubionym sposobem przejętym od NKWD. Do kopania dołu do którego po dodatkowym znieważeniu wrzucono ciała ofiar, mordercy zmusili Józefa Łebka pracującego u państwa Podczaskich i sąsiadów. Po kilku dniach żona kapitana Piotra Przemyskiego Zofia i jej matka przy pomocy wynajętych ludzi dokonały ekshumacji zwłok i przewiozły je do Grzegorzowic. W tej właśnie świątyni zostały dokonane obrzędy pogrzebowe a miejscem wiecznego spoczynku ofiar tego ohydnego i bezprawnego mordu stał się miejscowy cmentarz parafialny usytuowany w lesie na wzgórzu.    Po roku 1989 wszczęto postępowanie w sprawie dokonania bezprawnego zabójstwa które prowadziła wówczas Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Kielcach. Postanowieniem z dnia 4 marca 2002 r. postępowaniu nadano charakter śledztwa a czyn bezprawny zakwalifikowano w oparci o art. 148 § 2 pkt 4 k.k. W toku śledztwa ustalono, że podejrzani o sprawstwo kierownicze w dokonaniu zbrodni nie żyją i na tej podstawie wydano postanowienie o jego umorzeniu. Dostępne publikacje naukowe pozwalają nam ujawnić nazwiska przestępców mordu. Akcją w Pokrzywiance w dniu 18 sierpnia 1945 r. dowodził Stefan Szymański ps. „Góral”. Kierował on wówczas wydziałem do spraw zwalczania polskiego podziemia niepodległościowego Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kielcach. Z wyjątkową zawziętością ścigał żołnierzy AK którzy walczyli w oddziale porucznika Eugeniusza Kaszyńskiego ps. Nurt. Czterech żołnierzy AK z tego oddziału zastrzelił już w czasie okupacji niemieckiej w miejscowości Denkówek będąc dowódcą oddziału AL. W okresie władzy ludowej był m.in. zastępcą dowódcy 12 Dywizji Piechoty, którą dowodził wówczas generał Wojciech Jaruzelski. Zmarł w 2000 r. przed oficjalnym postawieniem mu przez prokuraturę zarzutów wielu zabójstw żołnierzy AK.  Zastępcą dowódcy grupy operacyjnej WUPB w czasie akcji w Pokrzywiance był Czesław Byk vel Borecki ps. Brzoza. W czasie okupacji niemieckiej dowodził grupą AL prowadzącą działalność terrorystyczno-rabunkową .W tutejszej okolicy wsławił się także napadem rabunkowym na dwór w Grzegorzowicach i mordem dokonanym na Jadwidze Rauszer i Kalinie z Rauszerów Stypińskiej w dniu 2 maja 1944 r. Po wojnie był szefem Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Radomiu, miejskiego w Kielcach oraz wojewódzkich w Kielcach, Łodzi i Zielonej Górze. Wyjątkową rolę w torturowaniu i zabójstwie 3 żołnierzy AK w Pokrzywiance spełniała kobieta. Świadkowie twierdzą, że była to Żydówka nie umiejąca mówić dobrze po polsku. Kierowała działaniami pozostałych sprawców zabójstwa.   Zbrodnia dokonana w Pokrzywiance  trwale wpisała się w pamięć mieszkańców  okolicznych miejscowości. Dzieci szkolne przed świętem Wszystkich Świętych i Dniem Zadusznym sprzątały grób, składały kwiaty i paliły znicze. Nie próżnowali również konfidenci. W wyniku ich działania ci którzy dbali o mogiłę a głownie nauczyciele, aktywni uczniowie i ich rodzice byli pouczani, wzywani na rozmowy do Kielc a także szantażowani.   

W roku 1992 sympatycy Armii Krajowej :1. Gustaw Michalski z Włoch 2. Eugeniusz Adamski z Rudek 3. Marek Adamski z Rudek 4. Janusz Podsiadło z Cząstkowa 5. Jan Uliński z Grzegorzowic 6. Marian Jasiak z Sosnówki 7. Krzysztof Gajewski – Wójt Gminy Waśniówwznieśli na mogile skromny pomnik zabezpieczający ją od naturalnego zniszczenia i będący dowodem pamięci dla tych co za wolność i suwerenność Polski ponieśli męczeńską śmierć .    Komunistyczne podejście do tego, co się stało w Pokrzywiance, tak głęboko zakorzeniło się w podświadomości niektórych ludzi, że nawet już w wolnej Polsce zastanawiali się czy budowa pomnika nie narusza poprawności polityczno- historycznej. Znany nam donosiciel przekazał do Kielc listę inicjatorów i fundatorów pomnika. W toku prowadzonych urzędowo rozmów w sposób grzeczny lecz dociekliwy starano się ustalić kto sponsorował to zbożne przedsięwzięcie.   Należy również ujawnić, że w mogile wraz z trzema wymienionymi spoczywają prochy nieznanego z nazwiska żołnierza AK o pseudonimie „Czołgista”. Należał on do oddziału „Maksima”. Pochodził z Częstochowy i zginął w walce z ubowcami stoczonej latem 1945 w Nowej Słupi. Byłem na ceremonii pogrzebowej odprawianej za jego duszę tu w tej świątyni przez księdza Mariana Pałkiewicza. Oddział nasz oddał wówczas salwę honorową nad mogiłą poległego na polu chwały.   Moje wystąpienie pragnę zakończyć strofami ostatniej zwrotki wiersza napisanego ręką Henryki Żelazko ps. ”Emilia”. Wiersz ten w Okręgu Radomsko-Kieleckim AK nazywany był i jest litanią świętokrzyską.  

Ty Maryjo wiesz jak sercom były bardzo bliskie Te najpiękniejsze Góry Świętokrzyskie My tu dziś Ciebie prosimy serc naszych głosami Matko Gór Świętokrzyskich módl się za zamordowanymi I módl się za nami.    

Posiadam głęboką wiarę, że  Wszechmocny, Sprawiedliwy i Miłosierny Bóg uzna, że  ofiara młodego życia tych czterech żołnierzy Armii Krajowej stanowi wystarczającą zasługę aby przyjąć ich dusze do Królestwa Niebieskiego.   Grzegorzowice, dnia 18 sierpnia 2005 r.   

 Franciszek Kozłowski  żołnierz AK i WiN ps. „Pochmurny”  p.por.W.P. w stanie spoczynku.

powered by QuatroCMS