Nie ma zgody na PRL! (6.02.2007) W niedzielnym wydaniu „Naszego Dziennika” (4.02.2007) ks. Czesław Bartnik w imieniu środowiska „narodowych katolików” rozgrzesza Polskę Ludową (art. „Kołowrót polskich problemów”). Jeszcze kilka miesięcy temu pryncypialne środowisko skupione wokół toruńskiej rozgłośni postrzegało okres komunistyczny w perspektywie zdrady, prześladowań i trwających uwikłań gospodarczo – politycznych. Cóż jednak takiego w międzyczasie się stało, że zdaniem ks. Bartnika PRL nobilitować należy do rangi ułomnego co prawda, ale jednak polskiego państwa, a historycy winni szukać w tamtym okresie nie faktów, a problemów...? Otóż stało się wiele: okazało się, że wbrew powszechnym oczekiwaniom jednak trochę tych faktów w aktach Wydziału IV pozostało... A jeśli tak, to trzeba zmienić retorykę, poszukać w Ewangelii innych cytatów... Również abp Dziwisz we wczorajszych programach informacyjnych (5.02.2007) powątpiewa, żeby rodacy (mowa o funkcjonariuszach PRL-owskiej bezpieki) wiedzieli, a nie ostrzegli Ojca świętego o planowanym zamachu. Rozumiem potrzebę ewangelicznego języka dobrej woli w ustach Biskupa, ale w tym kontekście, w obliczu powszechnej już wiedzy i doświadczeń, są wręcz groteskowe. Wreszcie, podczas niedzielnej radiowej Mszy świętej bp Piszcz czyniąc wyraźną aluzję do uwikłanych we współprace z bezpieką duchownych, retorycznie pyta, „czy w Kościele jest miejsce dla grzeszników”? Problem w tym, że, między grzesznikiem, a faryzeuszem jest ogromna przepaść ... |