O nas
Nowe
Felietony
Artykuły
Kurier Święt.
Kronika 2018
Historia
Kalendarz
Galeria
Antyreklama
Kontakt
Polecamy
Forum
Archiwum
  
Kurier Święt. »  Kurier Świętokrzyski » Kurier Świętokrzyski, 2013 nr 4
Treść artykułu:

Chytry zabieg z likwidacją szkoły (26.05.2013)

W dniu dzisiejszym, 26 maja br. odbyło się zebranie wiejskie w Leśnej z udziałem wiceburmistrza M. Kozery. Mieszkańcy w głosowaniu wypowiedzieli się, czy po  likwidacji szkoły podstawowej życzą sobie jej kontynuowania jako szkoły prowadzonej przez dotychczasowa dyrektorkę  Panią Annę Szafraniec, czy też przez Stowarzyszenie SERVIAM. Zdecydowaną większością głosów mieszkańcy opowiedzieli się za stowarzyszeniem, ale obecny na zebraniu wiceburmistrz dał jednoznacznie do zrozumienia, że szkołę otrzyma … dotychczasowa dyrektorka. W imieniu Stowarzyszenia prezentowałem koncepcje programową szkoły i w pewnym momencie uświadomiłem sobie kabaretowy wymiar całej tej historii z „likwidacją”. Był to po prostu wyreżyserowany zabieg oszczędnościowy, mający zmusić nauczycieli do mniejszych wynagrodzeń, pozbycia się co poniektórych i pozbawienia ich przywilejów Karty Nauczyciela przy jednoczesnym pozostawieniu szkoły we władaniu gminy poprzez zaufaną osobę długoletniej dyrektorki. Przy okazji otrzymała ona jednak swoiste wotum nieufności, a burmistrz musiał zademonstrować swoją arogancję, czyli odkryć znaczone karty…  Podobny zabieg planowano także w Psarach, ale tam jakoś nie wyszło. Najżałośniejsze jest  to, że rozgrywa się swoje interesy dziećmi, o nauczycielach nie wspominając. Sprawa w sposób ewidentny była dogadana i uzgodniona przez władze gminy i ich figurantkę, a mimo to z zimną krwią obydwie strony zaprzeczyły temu. W działalności publicznej kłamstwo jest niejako wkalkulowane w sukces – wiem o tym, widziałem niejednokrotnie i prawie przyzwyczaiłem się już do tej prawidłowości.  Jednak obserwując z bliska swojego szkolnego Kolegę – wiceburmistrza, dwukrotnie zauważyłem oprócz uzasadnionej być może goryczy, także niepokój graniczący ze wstydem. Burmistrz Krak mimo zaproszenia w ogóle  nie odważył się przybyć na spotkanie i spojrzeć w oczy, a przecież mógł założyć ciemne okulary, jak wówczas w czerwcu 1994 r.. Nie miałem i nie mam złudzeń co do decyzji burmistrzów w sprawie przyszłości szkoły w Leśnej, ale owo poczucie wstydu daje jakąś  nadzieję na ich opamiętanie choćby w odległej przyszłości. 

Piotr Opozda

Krak ucieka w biznes

W listopadzie 2011 roku Marek Krak zainicjował swój udział w biznesowym przedsięwzięciu Marzeny Markowskiej, wnosząc póki co swoje skromne udziały do  spółki córki w Kieleckim Centrum Biznesu w postaci JMT BAU w wysokości  6 tys. zł. Mechanizm  tego przedsięwzięcia jest dosyć prosty i wiązać go należy z pewnymi planowanymi inwestycjami. Do sprawy wkrótce wrócimy.

 

Szkolny chaos i popis arogancji  (22.05.2013)

Kilka tygodni temu, kiedy władze samorządowe gminy Bodzentyn uruchomiły proces likwidacji szkół, burmistrz Krak przejrzał odrobinę na oczy i nabierając ochoty na ponowne kandydowanie przystopował likwidatorskie zapędy swojego zastępcy. Pan Kozera  leczy bowiem swoje kompleksy pozą „silnego człowieka”, nie wąchającego się przed „niepopularnymi decyzjami”…  Nasze artykuły, krytyczne wobec  burmistrza Kraka, zostały wykorzystane przez wiceburmistrza („a nie mówiłem, że nie można im wierzyć!”) dla odzyskania przez niego kontroli nad zagubionym kolegą. Trwający kilka tygodni zastój i niepewność  spowodowały jednak spiętrzenie spraw, pośpiech, a w konsekwencji chaos. Urzędnicy oświatowi rozpoczęli redukcję etatów, ignorując terminy i procedury. W powstałym zamieszaniu podjęto decyzje z możliwym naruszeniem prawa, dlatego nie powinno być problemu z ich podważeniem.

Zastanawia przy tym arogancja oświatowych decydentów, granicząca z  chamstwem. Nauczycielom, często z dwudziestoletnim stażem pracy, wręcza się wypowiedzenia bez choćby udawanego ubolewania i wdzięczności, a  nawet przeciwnie – demonstrując niechęć i satysfakcję. Zdziczenie obyczajów w środowisku, które powołane jest przecież do ich cywilizowania, przekracza niejednokrotnie poziom więziennych urków. W sposób podły wykorzystuje się zastraszonych dyrektorów likwidowanych szkół do roli usłużnych grabarzy dorobku wielu pokoleń mieszkańców wsi. Przykro patrzeć! Ale też nie można pozostać bezczynnym . Zdecydowane działania dla usunięcia tych szkodników stały się wymogiem chwili.

Piotr Opozda

Z listu do redakcji (21.05.2013)

Szanowni Państwo! Wczoraj widziałem burmistrza Kraka nadzorującego plac budowy rynku, a raczej sprawdzającego, co można jeszcze przekazać w formie zapłaty za wieloletnie poparcie. Najsolidniejszą rekompensatę za nachalne  skłanianie do głosowania na Kraka otrzymał Antoni L. Oprócz wcześniejszego umarzania podatku, dostał obecnie materiały z demontażu rynku – krawężniki, płyty chodnikowe, bloczki z wjazdu do budynku straży „pojechały” na wyciąg narciarski… Czy nie można było przekazać tych rzeczy na cel publiczny, albo zlicytować? Burmistrz Krak uparł się zostawić po sobie jedynie pomnik w postaci rynku wybrukowanego kamieniami, pozbawionego życia, bez drzew, pokazującego martwą naturę, nadającego się tylko do defilad strażackich,, kampanii wyborczych, dożynek PSL, imprez „Dni Bodzentyna”. Już dziś ostrzegamy, że mogą być kłopoty z takimi imprezami. Rynek nasz zamieszkują przeważnie starsi ludzie i 7 dzieci w wieku przedszkolnym i zgodnie z zasadami porządku publicznego cisza nocna obowiązuje od 22 do 6, więc bekowiska niech pan sobie organizuje w przyszłości pod własnym domem (…)

R K

 

Handel bodzentyńskim długiem?  (20.05.2013)

Umowa o wykonanie tzw. rewitalizacji rynku górnego w Bodzentynie przewiduje rozłożenie w czasie płatności za zrealizowaną inwestycję. Kondycja finansowa gminy Bodzentyn w ocenie firm budowlanych uległa widocznie  znacznemu pogorszeniu, skoro wykonawca sztandarowej bodzentyńskiej inwestycji zamierza odsprzedać dług Bodzentyna firmie windykacyjnej za 10%  jego wartości. Firma budowlana nie ma widocznie zaufania do wypłacalności gminy Bodzentyn i woli zapłacić windykatorom dziesięcinę i nie narażać się na długotrwałe procesy sądowe. Windykator zaś poradzi sobie. Miejmy tylko nadzieję, że, jako pierwszy sprzedany zostanie budynek urzędu gminy z jego głównymi lokatorami… 

 

Wyślijmy radnego – fryzjera na bezrobocie!  (20.05.2013)

Radny Laskowski z Bodzentyna konsekwentnie głosował za likwidacją szkół podstawowych, a wiec min. za pozbawieniem dzieci szkół w ich własnych środowiskach, a nauczycieli pracy. Wcześniej radny ten głosował także za podwyżkami podatków  O bardzo osobistej motywacji radnego w tym względzie napiszemy wkrótce… Radny, który jest z zawodu fryzjerem powinien odczuć na własnej kieszeni ciężar swoich decyzji. Zarabia przecież, strzygąc min. tych, na szkodę których działa, a więc bojkot jego zakładu będzie tu najlepszą odpowiedzią ! 

 

Decyzje zapadły

W dniu wczorajszym,  15 maja, na wniosek burmistrza Marka Kraka Rada Miejska w Bodzentynie podjęła decyzję o likwidacji szkół podstawowych w Śniadce (29 dzieci) i Leśnej (54 uczniów), natomiast pozostawiono szkoły w Psarach (66 uczniów) i Woli Szczygiełkowej (38 uczniów).  Z ekonomicznego punktu widzenia (bo o społecznym trudno rozmawiać z tymi ludźmi)  decyzja ta jest kompletnym dziwactwem  (jeśli porówna się choćby liczbę uczniów w wymienionych szkołach).  Mogę jakoś z wielkim trudem zrozumieć decyzje burmistrzów i tych radnych, którzy konsekwentnie obstawali za likwidacją wszystkich wymienionych szkół, bo są rzekomo zbyt małe i  narażają gminę na straty. Mieli tez może pod górkę do szkoły  i pozostał jakiś uraz… Nie da się jednak zrozumieć postawy radnego Sokoła z Psar i Mazura z Woli, którzy głosowali za pozostawieniem szkół swoim dzieciom, a za likwidacją - innym.  Tylko szczególny gatunek ludzi  jest w stanie z zimną krwią wykazać się takim cwaniackim zachowaniem.  Do sprawy tych oraz innych radnych (np. Laskowskiego, czy wzdolskiej biznes women) powrócimy w innym już kontekście, aby spróbować wyjaśnić okoliczności ich zachowania.

Od dnia wczorajszego burmistrz Krak zniknął z urzędu. Ogłosiliśmy poszukiwania, bo sprawa jest szczególnie pilna. Jeśli ktoś z Czytelników widział poszukiwanego, prosimy o kontakt z redakcją. A swoją drogą, jeszcze dziś wystąpimy o pomoc w umożliwieniu spotkania z nieuchwytnym  burmistrzem  Bodzentyna na temat przyszłości zlikwidowanych szkół do Wojewody Świętokrzyskiego i lokalnych gazet. Podsumowując wczorajszy wybryk bodzentyńskich samorządowców, przypomina mi się scena z "Dobrego wojaka Szwejka" J. Haska:

Kiedy ten jechał na wojnę z Czeskich Budziejowic ku Sokalowi, na poszczególnych stacjach na eszelony z żołnierzami oczekiwały panie z towarzystwa, a nawet - z arystokracji. Na tym tle doszło do nieporozumienia, kiedy jedna z takich pań pragnąc udelektować pewnego "żołnierzyka" pogłaskała jakiegoś nieokrzesanego Bośniaka po policzku. Ten, zrozumiawszy gest opacznie powiedział, że "nachalne są te kurwy i zuchwałe". Ano właśnie...

Piotr Opozda

Szkolni szachiści

Na 15 maja zapowiedziano posiedzenie Rady Miejskiej w Bodzentynie w sprawie min. ostatecznej decyzji o likwidacji czterech gminnych szkół. Już więc dwa lata trwa ów szkolny maraton – „zlikwidować, czy zostawić?”. Gdyby tu chodziło o sprawy drugorzędne, można by podejść do nich „sportowo”  i ograniczyć się do kibicowania. Rzecz dotyczy jednak kwestii najistotniejszej – dalszych losów ok. 200 dzieci – ich edukacji, bezpieczeństwa i ogólnej formacji. Rzecz dotyczy także kilkudziesięciu pracowników szkół. Ten rodzaj zabawy z ludźmi – „wywrócimy wam życie do góry nogami, a może jeszcze nie teraz?”   jest zachowaniem godnym sadystów bez wyobraźni, nigdy zaś odpowiedzialnych gospodarzy! Burmistrz umywa ręce, wskazując na radnych, ci przyzwyczajeni do roli posłusznych wykonawców decyzji szefa, rozglądają się niepewnie, próbując  nie narazić się nikomu. Są jednak  sytuacje, że tak się nie da, że trzeba wybierać. Oczywiście, postawa ta nie dotyczy tych paru niezależnych radnych, którzy zachowali trzeźwy osąd rzeczywistości i pamiętają, że wybrali ich mieszkańcy, nie zaś panowie  Krak  ze Szczepańczykiem.

O sprawie pisaliśmy niejednokrotnie i można to wszystko streścić  bardzo krótko: „albo weźcie się do roboty i wzmocnijcie szkoły, albo przyznajcie się, że to was przerasta i oddajcie ich prowadzenie innym!” . Okazuje się jednak, że wy nie tylko nie potraficie utrzymać szkół, ale nawet w sposób cywilizowany je zamknąć!

Nasze Stowarzyszenie już półtora roku temu złożyło w tej sprawie bardzo jasną deklarację: szkoły powinny zostać przy gminie, ale wymagają solidnego wsparcia i zerwania z klanową metodą zatrudniania . Gdyby jednak gmina zdecydowała się zdjąć z siebie ten ciężar, jesteśmy gotowi wziąć odpowiedzialność.  W odpowiedzi usłyszeliśmy kilka dyplomatycznych sformułowań – „pożyjemy, zobaczymy”.   O ile dobrze zrozumiałem postawę burmistrza Kraka, ma on poważne obiekcje: jeśli zdecyduje się na kolejną kadencję, nie chciałby mieć na swoim koncie likwidacji szkół. No i względy ambicjonalne – przez lata urabiano ludzi, ze całe zło i przyczyna niepowodzeń – to opozycja. A teraz dać im szkołę? A nuż im się uda? A co ludzie powiedzą? O czymkolwiek by nie rozprawiano, jakiekolwiek decyzje  by nie podejmowano, zawsze zaczyna i kończy się na wyborczych głosach.  Nieszczęśliwa musi być władza nękana obsesją jej utraty. No i to przypisywanie wszystkim podstępnych i niecnych zamiarów…  Gdzieś wcześniej pisał tu ktoś o potrzebie autorewitalizacji  Gospodarza gminy. Wydaje mi się, że zachował on (mimo tych 20 lat  „akrobacji”) swój pierwotny kapitał, z jakim podejmował po 1989 r. działalność samorządową. I chciałbym być optymistą, że potrafi go jeszcze odkurzyć  i oszlifować.

Piotr Opozda

 

Maszt w Świętej Katarzynie do rozbiórki

W kwietniu zapadła decyzja Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Kielcach w sprawie masztu teleinformatycznego w Św. Katarzynie. Mieszkańcy tej miejscowości zaskarżyli decyzje władz samorządowych wyrażającą zgodę na wspomnianą inwestycję. O sprawie informowaliśmy w poprzednich numerach „Kuriera”

Skala nieprawidłowości  wymienionych w decyzji SKO, leżących niemal całkowicie po stronie
UMiG Bodzentyn, jest porażająca. Oto niektóre z argumentów (dokument liczy ponad 10 stron):

1. Decyzja o przyznaniu inwestycji statusu realizacji celu publicznego jest z kilku względów bezprawna (m.in. przedsiębiorca nie wykonuje działalności telekomunikacyjnej, a inwestycja nie służy lokalnej społeczności).
2. Według przedstawionej dokumentacji, która opisuje ograniczone oddziaływanie decyzji naśrodowisko wynika równocześnie, że brak jest dostępu do drogi publicznej
3. Brakuje dokumentacji technicznej dotyczącej liczby i rozmieszczenia anteny(anten).
4. UMiG nie wykonał analizy stanu faktycznego i prawnego terenu, nie posiadał dokumentacji o zawarciu umowy z dostawca energii elektrycznej.
Mieszkańcy rozważają możliwość  doniesienia do prokuratury w sprawie domniemania przestępstwa intelektualnego oraz działanie na szkodę gminy przez Zarząd Gminy poprzez zaniedbania i nierzetelne wykonywanie obowiązków, co może skutkować wysokim odszkodowaniem dla inwestora.

O sprawie będziemy informować
.

 

Ludowcy nie spoczną…

Od kilku miesięcy spotkanie urzędowe mieszkańca  gminy Bodzentyn z burmistrzem Krakiem graniczy wprost z cudem. Cóż, dobry menedżer nie siedzi na stołku, tylko działa w terenie – ja to rozumiem, ale już nie rozumiem urzędników - menedżerów biegających w godzinach pracy po sklepach…

Wydaje się, że skutecznie namówiliśmy burmistrza na ponowne kandydowanie, ale najwyraźniej nie udało nam się namówić go na autorewitalizację. Po wygranej z radnym Skibą w sprawie ściekowej (sąd stwierdził złośliwość burmistrza w nasłaniu kontroli, ale potwierdził mandat), burmistrz Krak rozpoczął akcje zastraszania (oficjalnie – informowania) mieszkańców Grabowej. Ci poprosili o zebranie wiejskie, ale w odpowiedzi usłyszeli, że nie ma takiej potrzeby, że władza osobiście odwiedzi każdego w domu i poinformuje co dalej z kanalizacją i gdzie są ich pieniądze wyłożone na ten cel… A przy okazji straszy się kontrolą szamb, w domyśle - jeśli  będziecie zbyt dociekliwi.

Z przecieków z kręgów PSL dowiadujemy się, że burmistrz Krak aczkolwiek członek tej partii, nie jest w niej nadto popularny… Nie życzą sobie współpracy z nim ani w powiecie, ani w województwie, ale potrzebny jest im w Bodzentynie, stąd naciski na ponowne kandydowanie. Trzymanie na dystans i wykorzystanie jako włodarza w gminie – oto taktyka bossów PSL w Kielcach. Znamienna była tu jedna z ostatnich sesji rady powiatu. Obecnego na niej burmistrza Bodzentyna pytano, kiedy ureguluje zaległości na rzecz powiatu za drogę  Święta Katarzyna – Ciekoty oraz chodnik w Siekiernie i Leśnej? Radni powiatowi usłyszeli w odpowiedzi, że burmistrz żadnej umowy nie podpisywał (zrobił to wiceburmistrz i skarbniczka) i pewny siebie proponował oddanie sprawy do sądu…. Można by przyklasnąć przebiegłości i roztropności burmistrza (za inwestycje na drogach powiatowych niech płaci powiat), gdyby nie konsekwencje owej przebiegłości:  od trzech lat nie ma z tego powodu żadnej inwestycji powiatowej na terenie gminy Bodzentyn. I to mimo niewątpliwej przychylności starosty Wrzałki do naszej gminy i uporczywego lobbowania na jej rzecz przez radnego Skibę.  Zastanawia natomiast postawa przewodniczącego Rady Powiatu Józefa Szczepańczyka i faktycznych rządców starostwa z PSL.

Dwadzieścia lat temu Józef Szczepańczyk wykorzystał Bodzentyn jako trampolinę do osobistej kariery – to głosami jej mieszkańców został radnym, potem marszałkiem wojewódzkim i posłem.  Jako karierowicz i dorobkiewicz nabrał dużego doświadczenia. Potrafił zbudować siec powiązań w oparciu o ludzi, którym załatwił pracę, zatańczył z nimi oberka i pieszczotliwie klepnął w … ramię. Jak potrzeba, założył mundur strażacki, a innym razem przymilił się do watażki z WSI. Zaś jako gospodarz nie ma zielonego pojęcia, stąd mizerne efekty jego „służby”  dla Bodzentyna? No, może poza osobistą kasą, w czym z poborami 28 tys. zł. miesięcznie  zdystansował prezydenta RP.  I tak życie upływa od wyborów do wyborów. Aby tylko się pokazywać – przy czyszczeniu rowów w Woli, przy udrażnianiu przepustów w Psarach, z dziećmi we Wzdole i ze staruszkami w Leśnej. I jak dotąd wystarczało, aby załapać się do powiatu, w przyszłości może do województwa, dorobić radą w Warszawie…  A wy chłopki żyjcie pokornie, szanujcie swoją PSL – owską władzę i koniecznie płaćcie podatki, bo my wasi przedstawiciele mamy duże potrzeby.

J. Ł.

powered by QuatroCMS