O nas
Nowe
Felietony
Artykuły
Kurier Święt.
Kronika 2018
Historia
Kalendarz
Galeria
Antyreklama
Kontakt
Polecamy
Forum
Archiwum
  
Kurier Święt. »  Kurier Świętokrzyski » Kurier Świętokrzyski,2014,nr 8
Treść artykułu:

Proces

(14.11.2014)

Wczorajszej  nocy, 13 listopada,  pozostając kilkaset kilometrów od domu otrzymałem telefoniczną informację, że kurier sądowy podrzucił do domu paczkę wraz z wezwaniem do Sądu Okręgowego w Kielcach. Od kolegi z redakcji „Kuriera Świętokrzyskiego” dowiedziałem się, że on również otrzymał wezwanie do sądu,  i to na jutro – na godzinę 10. No i że chodzi o jakiś artykuł zaskarżony w trybie wyborczym. „Jeśli nie wrócę – osadzą zaocznie” – pomyślałem… W kopercie rzeczywiście znalazłem wezwanie do sądu, a w paczce  130 faktur wystawionych przez wydawcę kieleckiego „Echa Dnia” dla Urzędu Miejskiego w Bodzentynie. I nic więcej. Na rozprawie oprócz nas dwóch blogerów z „Kuriera Świętokrzyskiego” zjawił się również burmistrz Bodzentyna Marek Krak. Zapomniał dowodu i sąd poprosił, żebyśmy potwierdzili jego tożsamość. Zapomniał też zaświadczenia z Państwowej Komisji Wyborczej o kandydowaniu i znowu sąd zażądał od nas potwierdzenia tego faktu. „Twarz widuję na plakatach, ale uprawnienia do wydawania zaświadczeń nie mam” – odpowiedziałem.

 „Uczestnik potwierdza fakt uczestniczenia Marka Kraka w wyborach” – przetłumaczyła sędzina moją odpowiedź  do protokołu. Wyręczyliśmy tedy i Urząd Stanu Cywilnego i Państwową Komisję Wyborczą, ale miałem wątpliwości i nie podziękowałem sądowi za to ogromne zaufanie.

Po rozpoczęciu rozprawy złożyłem wniosek o możliwość zapoznania się z wnioskiem, o którym mowa w wezwaniu. Po chwilowym zaskoczeniu, że takowego mi nie dostarczono, sędzia pani Wiesława Majcher – Paluchowska zarządziła półgodzinną przerwę na skopiowanie wniosku (pozwu) i dostarczenie nam go.

„No tak, ale gdzie i kiedy go przeczytamy?”

- „A tu na sali”

„W stanie wojennym i w trybie doraźnym mieliśmy na to dwa tygodnie…”

-„A w trybie wyborczym musimy zakończyć sprawę dzisiaj”.

W tym momencie powinienem już pozdrowić sąd staropolskim spier… lajem i opuścić salę sadową, ale ciekawość przeważyła.

Po pół godzinie wznowiono rozprawę i wręczono nam brakujące dokumenty. Przejrzałem pozew pod okiem zniecierpliwionej sędziny i okazało się, że bodzentyński burmistrz jest niezadowolony z wpisu na blogu sprzed pół roku, w którym stwierdziłem (streszczam), że zagrożona bankructwem gmina lekką ręką wydaje 170 tys. zł. rocznie na autopromocję (głównie władzy) w znanej kieleckiej gazecie „Echo Dnia”. No i o tę kwotę poszło, bo choć jest nawet wyższa, ale dotyczy wielu gazet, radia, itp., zaś „owocna współpraca” z wymienionym tytułem kosztuje mniej, co wynika z dołączonych 130 faktur. Oczywiście, nikt z nas (włącznie z sądem) do nich nie zajrzał, bo i po co, skoro burmistrz wyjaśnił co zawierają i czego dotyczą…? No i czasu nie było…

Złożyłem więc formalny wniosek o wezwanie świadków – księgowej (niech pod przysięgą zezna, że są tu uwzględnione wszystkie wydatki) i członka komisji rewizyjnej, który był źródłem zamieszczonej informacji, a któż jak nie komisja rewizyjna zna cała prawdę i tylko prawdę.

„A czy przywiózł Pan tych świadków?” – pyta sąd.

„Nie mogłem ich przywieźć, bo dopiero przed chwilą, tu na sali, dowiedziałem się, czego dotyczy sprawa, ale można ich wezwać”.

„A jak nazywa się księgowa w Bodzentynie?”  

„Nie wiem i nie ma to znaczenia, bo chodzi o księgową, a nie osobę prywatną”.

Sąd odrzuca mój wniosek – nie ma czasu, a ja sam powinienem postarać się o dowody na potwierdzenie prawdziwości zamieszczonej informacji…

Znowu powtórzyłem kobiecie, ze nie mogłem dostarczyć na rozprawę  żadnych dowodów, bo dopiero na tejże rozprawie poinformowano mnie, czego dotyczy… Obawiam się, że nie załapała, albo udała, że nie rozumie.

Wyjaśniłem też, że nie biorę udziału w wyborach, a teksty, o których mowa prezentowane są z pozycji wyborcy, nie zaś konkurenta, a wyborca ma święte prawo do rozliczania swoich przedstawicieli. „No tak, ale tu mowa jest o wyborach…” 

Znowu nie załapała… Cóż, pokolenie prawników późnego PRL, słabe w logice klasycznej, ale z doskonałym węchem politycznym. Oby tylko… Wielokrotnie musiałem poprawiać jej wpisy do protokołu, bowiem tendencyjnie skracała je, w przeciwieństwie do wypowiedzi drugiej strony, które delikatnie modyfikowała.

Ogłoszono przerwę, po której miano oznajmić postanowienie. Podczas przerwy, a więc przed ogłoszeniem postanowienia (!) zjawili się dziennikarze „Echa Dnia” i tuż obok nas uzgadniali z burmistrzem Krakiem treść informacji do jutrzejszego wydania gazety. Mimo to zaczekaliśmy na wyrok. Był zgodny z oczekiwaniami i wcześniejszym przekazem dla redaktorów „Echa”. Jako redaktor NKŚ mam zamieścić sprostowanie i przeprosić burmistrza Kraka. Oczywiście, postanowienie zostało zaskarżone, ale Sąd Apelacyjny do niedzieli nie zdąży go rozpoznać, a po niedzieli stanie się bezprzedmiotowe. No ale prawdopodobnie jutro ukaże się uzgodniona  informacja prasowa… I o to chodziło.

Podczas, gdy sąd usilnie dochodził do prawdy procesowej, czy owe 170 tys. na reklamę dotyczy jednej gazety, czy wielu mediów, w  tutejszych gminach, pod sklepami i w bramach,  trwała wytężona kampania wyborcza. Kiedyś próbowaliśmy nawet przeciwdziałać, ale sędzia z PKW kwitował sprawę krótko: „Takie mamy społeczeństwo”. Takie - jakie sądy…

A burmistrza Kraka przepraszałem już i przepraszam tylko za jedno -  za to, że przed dwudziestu laty pomagając mu przejąć władzę nad tutejszym samorządem, bardzo mu zaszkodziłem.

Piotr Opozda

Kampania w bramie i w opłotkach

            No i wkroczyliśmy w ostatni etap wyborczej kampanii... Poważny bodzentyński biznesmen staje oto w jednym szeregu z naganiaczem z Psar Podłazów i występuje w roli barmana, choć nie za ladą, a w bramie. Kupowanie przychylności elektoratu wódką  nie jest sprzeczne z gospodarką wolnorynkową, bowiem zawsze  kupuje się to, co jest potrzebne, a jest do sprzedania i  za uzgodnioną cenę. Tu towarem jest głos, a ceną pół litra - no i wszyscy zadowoleni.  Problemem stanie się dopiero powyborczy kac. Ale odczują go przede wszystkim ci, których przekonani w bramie lub  pod sklepem przegłosują. Oczywiście, w imieniu tych, którzy mają do coś ugrania lub ukrycia. Demokracja sięga więc dna musztardówki, ale od mobilizacji trzeźwiejszej lub trzeźwiejącej części społeczeństwa zależy, co zobaczymy na jej dnie. Tak więc mamy wybór między trzeźwiejącymi,  a pogrążonymi w delirium władzy i próbującymi wpędzić w nią innych... 
P.Op.

Zwracają pieniądze za kanalizację
(13.11.2014)         

Trwa akcja zwracania mieszkańcom niektórych wiosek przedplat na wykonanie kanalizacji. Sprawa wypłynęła min. na wczorajszym zebraniu przedwyborczym mieszkańców Leśnej. Radny Andrzej Dębicki i Pani Urszula Oettingen pytali obecnego wiceburmistrza M. Kozerę o powód i procedurę tej finansowej operacji. Logika bowiem sugeruje, że jeśli się zwraca przedpłatę, to nie zamierza sie wykonać inwestycji, a ja się to ma do ponawianych obietnic burmistrza Kraka w tym względzie? No i sprawa poważniejsza - gdzie przez lata owe pieniądze były zaksięgowane i zdeponowane? Wreszcie na jakiej zasadzie, z jakiego konta i na mocy jakiej decyzji są obecnie wypłacane? Czy nie jest to z jednej strony przygotowanie gruntu pod przygotowana juz uchwałę o zaniechaniu kanalizacji i obarczenia tym obowiązkiem poszczególnych mieszkańców, a z drugiej rozpaczliwa próbą uniknięcia odpowiedzialności karnej?

Piotr Gajek

 

PSL broni żłobów wszelkimi metodami

(8.11.2014)

W Nowej Słupi nagrano urzędników z PSL  wydających polecenie zrywania konkurencyjnych plakatów. O sprawie pisze prasa ogólnopolska  http://niezalezna.pl/61210-tylko-u-nas-urzednik-kaze-zrywac-plakaty-na-polecenie-wojta-z-psl-posluchaj-nagrania  Najciekawsze są  komentarze pod tekstem… Niektórych szokuje jeszcze język i metody tutejszej sitwy, co dziwi, bo tu u nas mieli ćwierć wieku, aby przywyknąć. Samo zrywanie  plakatów i wykorzystywanie urzędników i stażystów do  ich rozklejania jest normą w większości tutejszych gmin. Niektórzy, jak choćby nasz burmistrz, uprawia pospolitą żebraninę o głosy… Przykro patrzeć na to wprost chorobliwe przywiązanie do stołków. Można go porównać z uzależniającymi używkami – robią z człowieka automat. Wypada więc po raz kolejny zaapelować do wyborców: pomóżmy im zerwać z tym nałogiem, zmuszając do normalnej pracy.

P.W.

Listy do redakcji

Szanowny Panie Burmistrzu

 

Ponieważ przez cztery lata nie potrafił pan odpowiedzieć na mój poprzedni mail, przed nową kampanią samorządową ponawiam pytania, które panu zadałem w 2010 r.

 

W 1999r. wybrałem Leśną –Starą Wieś jako miejsce mojego zamieszkania. 

Nie powiem, w tamtym czasie b. szybko i bez „ganiania” uzyskałem wszelkie zezwolenia na budowę (najgłupsze wymagania (dot. kąta nachylenia dachu i ilości połaci) miała pracownica Świętokrzyskiego Parku Krajobrazowego).

Wg informacji uzyskanych wtedy, 1999r. w gminie od p. Zygadlewicza, w ciągu dwu lat miała być kanalizacja i gaz. 

Minęło dziś już 15 lat, od 2005 roku mieszkam już w Leśnej (aby zamieszkać musiałem zainstalować przydomową oczyszczalnie oraz tymczasowe, ekologiczne ogrzewanie CO (elektryczne)) dziś widzę że te obietnice to był tzw. pic na wódę a gmina niezbyt stara się o udostępnianie mieszkańcom zdobyczy cywilizacji,   teraz to ja mam w doopie ekologie i grzeje węglem a mógłbym gazem.

 

W okresie letnim w wioskach gminy naokoło Bodzentyna śmierdzą domowe „wynalazki – szamba” a zimą roznosi się smród palonych w CO śmieci.

 

Jednocześnie zdołałem się zorientować że już Tarczek mający szczęście być w sąsiedniej gminie, ma gaz i kanalizację to samo w kierunku Suchedniowa. 

Jak się okazuje gmina otoczona jest gazem, tam są wójtowie którzy dbają o swe gminy, gmina Bodzentyn – to wyjątek, oaza bez gazu, nie licząc  w czasie wyborów samorządowych zagazowanych wyborców (wiadomo kogo).

 

Proszę o informację kiedy będzie realizowana kanalizacja oraz gazyfikacja  w Leśnej (i nie tylko) co w znacznym stopniu  zmniejszyłoby śmierdzącą atmosferę w "Aglomeracji" Bodzentyn.

Gdzie tu ekologia i to w Świętokrzyskim Parku Krajobrazowym? 

 

Prosiłem i ponownie proszę również o interwencje w sprawie częstych (permanentnych) zaników napięcia. 

W tym roku w Leśnej już było od marca br. około 25 przerw, łącznię  15:16:51 godz.

 

 

25

22-10-14 22:22  22-10-14 22:25 00:03:07

24

16-10-14 8:49  16-10-14 8:55 00:06:14

23

03-10-14 9:16  03-10-14 10:13 00:57:09

22

26-09-14 8:01  26-09-14 8:20 00:18:16

21

03-09-14 6:07  03-09-14 6:10 00:03:34

20

19-08-14 13:34  19-08-14 13:43 00:08:59

19

19-08-14 6:30  19-08-14 6:37 00:07:40

18

09-08-14 5:54  09-08-14 5:59 00:04:27

17

08-08-14 23:55  09-08-14 0:02 00:07:27

16

08-08-14 19:36  08-08-14 20:11 00:34:29

15

04-08-14 16:11  04-08-14 16:12 00:01:08

14

04-08-14 16:07  04-08-14 16:11 00:03:53

13

04-08-14 16:04  14-10-14 16:07 00:02:28

12

16-07-14 12:19  16-07-14 12:23 00:04:04

11

15-06-14 10:17  15-06-14 10:19 00:02:11

10

07-06-14 13:08  07-06-14 13:12 00:04:04

9

26-05-14 15:49  26-05-14 15:49 00:00:31

8

21-03-14 7:09  21-03-14 17:04 09:55:07

7

17-03-14 9:52  21-03-14 9:58 00:05:52

6

15-03-14 16:19  15-03-14 18:30 02:11:09

5

15-03-14 15:27  15-03-14 15:28 00:00:43

4

15-03-14 7:58  15-03-14 8:05 00:06:59

3

15-03-14 7:56  15-03-14 7:57 00:01:26

2

15-03-14 7:54  15-03-14 7:55 00:01:04

1

15-03-14 7:49  15-03-14 7:54 00:04:50

 

Burdel, nie tylko w energetyce, sorry, panienki w burdelu  w odróżnieniu od urzędników gminnych wiedzą zawsze co mają robić.

 

Ewidentnym przykładem durnoty urzędniczej, przejęcie przez gminę wodociągów i zmuszenie kilkunastu tysięcy obywateli gminy do podpisywania nowych umów o dostawę wody, gdy nb. jakiś idiota zapomniał wypowiedzieć stare umowy, tak że teraz mam dwie.

Zmusiliście obywateli do dodatkowych kosztów i straty czasu do dostarczania wam zaświadczeń z USC i KW, dokumentów które są w gminie tylko urzędasom nie chce się doopy ruszyć.

 

Mam nadzieje że obecne wybory doprowadzą do zmiany tej sytuacji i będzie jakiś kontrkandydat

 

Pozdrawiam

.........................................

Zbigniew Adamski

Kierownik Sekcji Transmisji, Dział Usług Nadawczych

Cyfrowy Polsat S.A.

ul. Łubinowa 4a; 03-878 Warszawa

tel.: (22) 356 6270; fax: (22) 356 6252

tel.kom.: 606 788 152

zadamski@cyfrowypolsat.pl

www.cyfrowypolsat.pl

 

Lekarzu, ulecz najpierw siebie…

(7.11.2014)

Na plakatach wyborczych pojawił się lekarz rodzinny w pełnym oprzyrządowaniu – ze słuchawkami, w białym kitlu i z przysłowiowym już długopisem do wypisywania recept (no i do pukania w biurko, gdy pacjent się ociąga…). Listy się domyślamy … chłopska. Ulotka sugeruje, że doktor chce do sejmiku, żeby go … leczyć? Obawiam się jednak, że różnych spin doktorów w samorządach na pęczki, a nadwornym medykiem działaczy rozdętych koniczyną jest znany onkolog ze specjalnością „konkursy dyrektorskie w szkołach” i tutejszy Judym nie sprosta tej konkurencji… Na ulotce paramedycznej „kandydat – doktor” obiecuje zmiany w ochronie zdrowia, oczywiście z korzyścią dla pacjentów.  A więc wygląda na to, że doktor musi zostać radnym, aby poprawiła się jakość jego leczenia. Już widzę specjalizację zrobioną  w sejmiku u Piotra Żołądka z gastrologii, albo u Świercza z ginekologii… Jeśli tak, trzeba chłopa wybrać – niech się uczy.  

 πποκράτης   

Co było, a nie jest…

(4.11.2014)

Trudno komentować prostacką propagandę, ale ku pożytkowi publicznymi czasami trzeba…

Oto ukazał się kolorowy i na kredzie (droga poligrafia, ale autorów stać widać na nią) materiał wyborczy komitetu urzędującego burmistrza Bodzentyna. Najważniejszą częścią broszurki jest kontrastowe zestawienie pewnych obiektów z terenu gminy kiedyś i obecnie. Zestawienie ma dokumentować olbrzymi postęp w Bodzentynie na przestrzeni  iluś tam lat. Nawiasem mówiąc, jest to nie tylko prymitywny zabieg, ale są w nim i przekłamania. Przykładem kościół św. Ducha, odbudowany przede wszystkim wysiłkiem parafian i staraniem proboszcza, a więc przypisywanie przez burmistrza Kraka jego odbudowy sobie jest nikczemnością, tym większą, że w pospolitej rozgrywce wyborczej gra się kościołem! Swoją  jakąś pomoc przy odbudowie świątyni przekreśliliście tym jednym zdjęciem, bo obnażyliście swoje niskie pobudki... Czy tak trudno to zrozumieć?

Jak prymitywnym zabiegiem propagandowym jest taka metoda niech świadczą dwa  (abstrakcyjne) przykłady. Podstawmy pod te piękne zdjęcia  liczby…  Pod siermiężnymi fotografiami zacofanego Bodzentyna  widać gdzieś w głębi setki miejsc pracy w byłym OWINIE (w sezonie kilkaset), Tkalni (z chałupnikami kilkadziesiąt), cegielni (kilkadziesiąt), POM  (kilkadziesiąt), GS (kilkadziesiąt). Kwitł handel, rzemiosło. Jestem ostatnim, który tęsknił by do komuny, ale miarą gospodarności jest zamożność i praca ludzi. Obecna nasza zamożność (np. piękne domy, fasady, drogi) płyną z zagranicy, czy to poprzez fundusze unijne, czy też pobory ludzi szukających tam pracy…  Jedyny udział jaki ma w tym władza – to ściąganie podatków! Panowie rządzący od ćwierćwiecza Bodzentynem, ile miejsc pracy zapewniliście w miejsce tych, które min. przez wasze zaniedbanie upadły? Oczywiście, poza urzędem gminy, bo tam zatrudnienie ustawicznie rośnie, zwłaszcza przed i po wyborach…

Tak więc zdjęcia odmalowanych fasad i odpicowanych rynków bez uwzględnienia losów konkretnych ludzi zakłamują rzeczywistość.

I przykład drugi: Mam przed sobą dwa zdjęcia bodzentyńskiego burmistrza na wyborczych plakatach – sprzed dwudziestu lat i obecne. Na tym pierwszym jest to młody, niezamożny jeszcze człowiek,  pełen entuzjazmu i planów na przyszłość. A na tym drugim… szkoda słów, ale fasada, czyli garnitur dobry… Oto dowód jak w swym zewnętrznym fałszu prymitywne są takie zestawienia. 

Piotr Opozda

 

Ściśle tajne?

(4.11.2014)

3. listopada miał miejsce proces sądowy, jaki w tzw. trybie wyborczym komitetowi wyborczemu p. Czesława Szmalca z Pawłowa wytoczył  jego konkurent Marek Wojtas. Jako wieloletni sekretarz Urzędu Gminy w Pawłowie pan Wojtas poczuł się dotknięty informacją o rzekomo zawyżonym zadłużeniu gminy. Praktycznie jedynym dowodem przedłożonym w sądzie była decyzja RIO zezwalająca gminie na zadłużenie do 21 milionów złotych… Sąd nie był więc w stanie ustalić faktycznego zadłużenia gminy Pawłów, nie kryjąc irytacji („Skoro najważniejsi urzędnicy gminni nie znają kwoty zadłużenia, to skąd mają to wiedzieć zwykli obywatele?” – konstatował sędzia).  Niemniej uznano decyzję RIO za pośredni dowód nieścisłości w informacjach komitetu pana Szmalca i nakazano sprostowanie na tablicy ogłoszeń. Oczywiście, jest to „dowód”, dyskusyjny, bowiem decyzja, że czegoś nie wolno nie oznacza, że jest respektowana…  Przykładem kodeks karny i … kilkadziesiąt tysięcy więźniów. Proces stał się niewątpliwym sukcesem moralnym opozycyjnego wobec tandemu Gierada – Wojtas komitetu wyborczego, bowiem z jednej strony zmusił gminne władze do przyznania się, że zadłużenie jest jednak ogromne, a z drugiej obnażył  dotkliwe schorzenie samorządności. Jeśli organ samorządowy (wójt i jego sekretarz) ukrywa przed wspólnotą samorządową (ogółem mieszkańców) tak ważne informacje jak jej zadłużenie, to znaczy, że wyobcował się z tej wspólnoty  i powinien być przepędzony z urzędu. Niestety, wspomniana choroba wyobcowania trawi nie tylko poszczególne samorządy, ale jej główne ognisko tkwi w strukturach państwa, które, cytując z pamięci ministra, „jest, a jakby go nie było”.

Piotr Opozda

powered by QuatroCMS