Stołek dyrektorski w Psarach dla uchodźcy? (9.03.2016) Burmistrz Dariusz Skiba w trybie natychmiastowym odwołał dyrektora Szkoły Podstawowej w Psarach i również w trybie nagłym, nie czekając na koniec roku szkolnego, ogłosił dyrektorski konkurs (zwyczajowo w takich sytuacjach któryś z nauczycieli do końca roku szkolnego pełni obowiązki dyrektora). Od kilku tygodni trwa w sprawie obsady dyrektora w tej miejscowości propagandowa „podgatowka”, oswajająca mieszkańców z możliwością zatrudnienia kolejnego imigranta z zewnątrz (najprawdopodobniej z PO). „Ludzie chcą kogoś spoza szkoły”, „Tylko ktoś z zewnątrz może uzdrowić atmosferę” – tymi hasłami próbuje się przygotować grunt dla nowego autsajdera. Jeżeli od jakiegoś czasu wokół tej szkoły panuje nieprzychylna atmosfera, to nie dlatego, że pracują w niej jacyś odbiegający od normy nauczyciele, ale dlatego, że gminny właściciel placówki od wielu już lat nie wywiązuje się z kompetentnego nadzoru. Przypomnijmy, że problemy zaczęły się od niesławnej próby likwidacji szkoły przed kilku laty. Krak z Kozerą szukali oszczędności, a w konsekwencji doprowadzili do kompletnego chaosu w gminnej oświacie, a potem i w całym samorządzie. A co robi obecny burmistrz ze swoim zastępcą i suflerami? Pogłębia zapaść, koncentrując się na personalnych roszadach. No i przede wszystkim ma zbyt wielu podpowiadaczy, a zbyt mało wiedzy, doświadczenia i pewności siebie. Przykładem omawiana szkoła w Psarach. Oto kilka tygodni temu jeden z rodziców, zbulwersowany dzwoni do nas, że na publicznym zebraniu odbywa się sąd kapturowy nad jedną z nauczycielek, bo ta miała czelność skorzystać ze … zwolnienia lekarskiego. Ktoś inny (celowo?) nie zadbał o organizacje zajęć pod jej nieobecność, zdezorientowani rodzice wszczynają rewoltę (oczywiście przeciwko nieobecnej nauczycielce…), a obecny na zebraniu wiceburmistrz kunktatorsko toleruje karygodną publiczną nagonkę. A elementarne zasady kierowania ludźmi? No a później skwitowano całą rzecz populistycznym : „tu wszyscy winni, trzeba kogoś dać z zewnątrz”., I o to chodziło, żeby mieć dodatkowy pretekst do zatrudnienia jakiegoś partyjnego kumpla, który stracił właśnie pracę z winy PiS – owskiej miotły. A co do winy – nikt z nas nie jest pod tym względem czysty, ale im komuś więcej dano (odpowiedzialności), tym więcej się od niego wymaga. Wracając jednak do wspomnianego konkursu w Psarach. Na rzecz swoich krewnych i powinowatych lobbują również zainteresowani radni, ale z powodów, o których wyżej, trudno im będzie ugrać tę posadę. Przyjęto wobec nich sprawdzoną przez poprzedników taktykę asekuracyjną („składajcie papiery, ale musimy być ostrożni, bo wróg (czyt. podatnik) nie śpi”) W sumie wydaje się, że konkurs nic nie zmieni, bo jest taką samą fikcją jak każde inne wybory, czy przetargi. Nie szuka się dobrego rozwiązania, a SWOJEGO, a najczęściej własnych korzyści. Do samorządności trzeba dorosnąć, za bimber ani na giełdzie w Radomiu lub w Grójcu jej nie kupi… Piotr Opozda Zarzuty prokuratorskie dla byłego burmistrza (6.03.2016) Kieleckie gazety poinformowały wczoraj o zarzutach dla byłego bodzentyńskiego burmistrza. Sprawa dotyczy, jak od dawna wiadomo, tzw. kilku nielegalnych przyłączy wodociągowych na Podgórzu. Ponieważ przyłącza wykonano przed wyborami, uznano inwestycję za rodzaj korupcji… Sprawie nadano olbrzymi rozgłos medialny. . Marek Krak jako burmistrz święty nie był (demonem również jak chcieliby go widzieć spóźnieni adwersarze), co konsekwentnie i bardzo długo mu wypominałem. Wspomniane przyłącza należało ludziom zrobić dużo wcześniej, a jeżeli były jakieś przeszkody formalne, dobrze zrobił, że je pominął (postąpiłbym podobnie), bowiem doskonale orientuje się, czym jest deficyt wody… Niepotrzebnie czekał do wyborów. Jest to zresztą nagminna praktyka samorządów – w roku wyborczym robi się większość inwestycji – zwłaszcza tych widocznych, mogących mieć wpływ na głosy wyborców. Jeśli to jest korupcja nie tylko polityczna, ale i karna, to większość naszych włodarzy powinna grzać ławy oskarżonych. Nie wiem, czy sprawa nagłośniła się przez przypadek, czy za sprawą obecnych władz gminnych, a dokładniej ich tzw. audytu. Nie podejrzewam Skiby o taką małostkowość i mściwość (wówczas sprzeniewierzyłby się starej wiejskiej zasadzie „kto donosami wojuje, ten od donosów ginie”), dlatego widzę w tym raczej przypadek… Nagłośnienie tej sprawy (albo brak legalizmu w budowie – jak kto woli) kosztować nas może (gminę) spory wydatek na legalizację… Wspomniany medialny rozgłos wokół domniemanej korupcji wodociągowej każe przypuszczać, że powstała ona na zamówienie, a i może być również fragmentem większej operacji, dlatego na miejscu innych samorządowców nie cieszyłbym się z cudzego upadku… W związku z powyższą sprawą obserwuję także ciekawe reakcje niektórych ludzi. Oto człowiek, który kupował głosy wyborców za alkohol teraz nie ukrywa satysfakcji z widoku pogrążonego samorządowca. Wielu innych również nie ukrywa radości. Nie wystarczy, że przegrał wybory, trzeba jeszcze wdeptać, unicestwić do końca… Postawa paryskiego motłochu, który po zdobyciu Bastylii rozszarpał na sztuki jej załogę, jest widocznie symptomatyczna dla każdej epoki i każdego przewrotu. Piotr Opozda Inwazja imigrantów na Bodzentyn (5.04.2016) Po ostatnich wyborach samorządowych nowy burmistrz proklamował na FB dzień niepodległości dla Bodzentyna, sugerując jego oswobodzenie po 20 - letnich rządach poprzednika. Prawie natychmiast rozpoczęły się jednak desanty personalne na bodzentyński urząd. Spoza gminy Bodzentyn powołano czołowych współpracowników nowego burmistrza - sekretarza, skarbnika, przeróżnych menedżerów. Ostatnio zatrudnia się uchodźców z Platformy Obywatelskiej, których PiS pozbawił władzy w Kielcach, a którzy wspomagali ekipę Skiby podczas wyborów samorządowych. Zdrową regułą ekonomiczną i społeczną jest zatrudnianie w pierwszej kolejności pracowników z terenu własnej gminy, bowiem stanowi ona pewien naturalny mikrorynek. Owszem, są specjaliści, których trudno znaleźć u siebie, ale to chyba rzadki przypadek. Specjalista z własnego środowiska ma tą przewagę nad imigrantem, że zabiegając nie tylko o kasę, ale i pozytywny odbiór przez własne środowisko, bardziej przykłada się do pracy. Słowem, zatrudnianie własnych mieszkańców jest z pewnością w interesie lokalnego samorządu. Przed wyborami wiele mówiło się o uzdrowieniu pracy urzędu. Po wyborach uznano, że powinni nas „leczyć” urzędnicy spoza Bodzentyna i muszą być lepiej opłacani, stąd wydatki na administrację znacznie zwiększono. Dalej kwitnie propaganda sukcesu, na którą również zwiększono nakłady. Impreza goni imprezę, „Echo Dnia” za nasze podatników pieniądze promuje władze gminy, a nowa gminna gazetka zamiast dyskusji o rozwoju gminy uprawia typową reklamę władzy. Przeraża naiwność tych ludzi, wiara w to, że w taki prostacki sposób można nas oszukać, wmawiając, że lepiej już być nie może… Owszem, pojawiła się wokół gminy grupa klakierów i celebrytów, ale tam jest po prostu pospolity interes – posada, jakiś mniejszy lub większy geszeft… Można obstawić się specjalistami z Warszawy, Kielc, Daleszyc lub Pawłowa, wziąć jeszcze jeden kredyt i budżet jakoś tych specjalistów udźwignie, ale efektem będzie w najlepszym razie usprawnienie pracy urzędu (np. mniej przegranych spraw sądowych i unieważnionych przetargów), ale wątpliwe, czy rozwój miasta i gminy. Do tego potrzebne jest zaangażowanie mieszkańców, których wy olewacie. Paweł Grabowski Nowy nadworny prawnik? (1.03.2016) Projekt uchwały intencyjnej Rady Miejskiej w Bodzentynie o zamiarze powołania spółki wodociągowej przygotował adwokat Paweł Wojtas z kancelarii w Warszawie. Pozostałe uchwały w dalszym ciągu sygnowane są przez dotychczasowego prawnika, pana Kamińskiego, a więc wygląda na to, ze burmistrz Skiba zamierza posiłkować się wiedzą dwóch prawników… Samorząd gminy Bodzentyn rośnie więc w siłę paragrafów, oby tylko udźwignął je nasz skromny budżet… MW Kto do zarządu spółki wodociągowej w Bodzentynie? (1.03.2016) Przymiarki personalne już trwają. Według niepotwierdzonych jeszcze informacji, burmistrz Skiba zamierza zaopiekować się uchodźcami z Platformy Obywatelskiej, pozbawionymi pracy przez nowe władze państwowe. No, przynajmniej jednym… Miałoby dojść do roszady stanowisk urzędniczych… Inwestycje na drogach wojewódzkich (1.03.2016) Świętokrzyski Zarząd Dróg Wojewódzkich rozpoczął procedurę zmierzającą do budowy ronda na skrzyżowaniu dróg wojewódzkich 252 i 251 w Bodzentynie oraz budowy chodników na uczęszczanych odcinkach tych dróg. Będzie to oczywiście inwestycja Zarządu Dróg Wojewódzkich, ale władze samorządowe gminy Bodzentyn usiłują wykorzystać ją propagandowo, stwarzając wrażenie, że mają w niej swój istotny udział. Proszący o anonimowość współpracownik burmistrza podsumował ów zamiar następująco: „Burmistrz Skiba z różnych powodów ma ograniczone możliwości inwestycyjne (min. dlatego, że priorytetem są dla niego wydatki bieżące na rozbuchaną administrację), dlatego zamierza ogrzewać się wizerunkowo przy niewielkich, ale widocznych inwestycjach, najlepiej wykonywanych z zewnątrz”. Poza dyskusją jest pilna potrzeba przebudowy niebezpiecznego skrzyżowania i bez względu na propagandowe zabiegi i wybiegi z nim związane, budowę ronda wszyscy mieszkańcy i przejeżdżający przez Bodzentyn powitają z ulgą. ML Komercjalizacja wodociągów i kanalizacji w Bodzentynie (26.02.2016) Rada Miejska w Bodzentynie na nadzwyczajnym posiedzeniu w dniu 26 lutego br. podjęła uchwałę intencyjną w sprawie zamiaru komercjalizacji tutejszych wodociągów i kanalizacji, czyli utworzenia spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Zarezerwowano kapitał zakładowy w wysokości 50 tys. zł. i przewidziano ostateczny termin restrukturyzacji do końca przyszłego miesiąca. Jakie będą konsekwencje zapowiedzianej zmiany? Z jednej strony umożliwi to nowemu przedsiębiorstwu większą aktywność gospodarczą, oczywiście pod warunkiem, że ludzie odpowiedzialni za spółkę nie będą przypadkowi… I tu jest najpoważniejsze zagrożenie. Z doświadczenia wiemy, że spółki skarbu państwa i komunalne obsadzane są zwykle przez własną klientelę, a kryterium doboru do zarządu i rady nadzorczej ma niewiele wspólnego z fachowością… Ano właśnie, zarząd, rada nadzorcza – czyli dla wielu nowe perspektywy awansu, a dla nas kolejne wydatki (tym razem w cenach wody). Cóż, będziemy się bacznie przyglądać obsadzie kadrowej w nowej spółce i jej decyzjom cenowym. Inną konsekwencją zachodzącej zmiany będzie sposób ustalania cen wody i odprowadzania ścieków. Odtąd to nie rada miejska, a spółka ustalać będzie taryfę opłat, zaś gmina jedynie regulamin zaopatrzenia w wodę i odprowadzanie ścieków. Min. dlatego rada miejska na dzisiejszym posiedzeniu utrzymała dotychczasowe ceny wody (po co brać na siebie niezadowolenie mieszkańców, skoro za parę miesięcy może to już zrobić spółka?) Podsumowując, zmiany w gospodarce komunalnej są uzasadnione, problemem może się okazać dobór odpowiednich ludzi no i sposób owego doboru. Przy okazji powyższej restrukturyzacji, otwarcie już napomyka się o podobnych zmianach w służbie zdrowia, na co już zgody nie będzie. Lecznictwa nie można sprowadzać do komercji, co wydaje się zresztą rozumieć obecny rząd. P.O. Rok nie wyrok? (21.02.2016) W listopadzie minęła ćwiartka obecnej kadencji samorządowej, a więc można już cokolwiek powiedzieć o sukcesach i porażkach. O swoich „sukcesach” w minionym roku wypowiedział się również na łamach gminnego biuletynu burmistrz Dariusz Skiba. W obszernym sprawozdaniu zawarł min. jedną trafną uwagę, że przejął władzę, bo ludzie mieli dość wypaczeń i chcieli zmiany. No a później jest już tylko bardzo zręczny i sugestywny … propagandowy bełkot. Skiba wielokrotnie odnosi się do swojego poprzednika, bolejąc nad spuścizną, jaką otrzymał. Przez dwadzieścia lat wytykałem byłemu burmistrzowi wszelkie możliwe błędy, bo robił ich wiele, ale miał nad obecnym burmistrzem jedną przewagę – bywało, że rozumiał co się do niego mówi i niekiedy wyciągał nawet wnioski (oczywiście jeżeli były mu na rękę). Obecny burmistrz niczym bateria wydaje się podłączony do jakiegoś źródła zasilania i zachowuje się jak zaprogramowany automat. Dziwią więc jego ubolewania, że krytycy go omijają i boja się patrzeć mu w oczy. Trudno patrzeć komuś w oczy, gdy spuszcza głowę… Z własnego wyboru otoczył się klakierami i ludźmi, którzy dokładnie go wydoją, a potem zmienią sobie pana (historia poprzednika niczego widać go nie nauczyła). W sprawozdaniu pojawia się często wątek kredytów. A czy są jakieś samorządy, które byłyby mniej zadłużone? Problemem nie są długi, a cel zadłużenia. Czy było to potrzebne i celowe? No ale przecież prawą ręką burmistrza jest radny Kózka, który w poprzednich kadencjach wraz z kolegami ochoczo podnosił rękę za tymi wszystkimi wydatkami. A ówczesny radny powiatowy Skiba również nie miał nic do powiedzenia? Trochę więc pokory, mości włodarzu. Burmistrz przyznaje, że przez miniony rok zaciągnął już co prawda 4 mln. zł. nowych kredytów, ale tylko na spłatę wcześniejszych pożyczek (o kredycie konsolidacyjnym nie zająknął się). A skąd wiadomo, czyżby gminne pieniądze były znaczone – te z krzyżykiem z naszych podatków szły na wasze pobory i imprezy, a te z kreską kredytową na spłatę długów? Burmistrz Skiba chwali się pozyskanymi nabytkami – łąką w Celinach za 75 tys. zł. z przeznaczeniem na kulturę (a dlaczego nie na pastwisko?), łąką w Świętej Katarzynie za 400 tys. zł. z przeznaczeniem na parking, wzgórzem zamkowym i zagrodą Czernikiewiczów. Jeśli o łąki chodzi, baranów ci u nas dosyć, wiec pewnie się przydadzą, co nie zmienia jednak faktu,, że kiepski pasterz negocjował cenę… Wzgórze zamkowe można było przejąć już dawno, tylko nikt go nie chciał, bo wymagać będzie sporych inwestycji (choćby konserwujących), no ale w końcu przyszedł dobry i zasobny w środki gospodarz – chwała mu za to. Dariusz Skiba dystansuje się od polityki, twierdząc, ze jest dla wszystkich mieszkańców. Ktoś widocznie przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi podszywał się pod niego wysyłając agitujące sms – y na rzecz Komorowskiego i PO. Gdyby wygrali, Skiba byłby polityczny, ale ponieważ przegrali – musi być apolityczny. Taki młody, a posiadł już podstawy dialektyki (albo, co bardziej prawdopodobne, dobry „technolog” mu podpowiada). Burmistrz z bólem konstatuje również, że urząd gminy nie jest firmą i nie może zapewnić wszystkim bezrobotnym pracy. To oczywiste, burmistrz musi dbać tylko o swoją sitwę, dla wszystkich nie starczy, tylko dlaczego włóczył się przed wyborami po wioskach i obiecywał, robiąc ludziom nadzieję? Było to uczciwie przed wyborami powiedzieć, no ale do tego potrzebne to „cos”… Na FB czytam właśnie, że władza wypełni obietnicę wyborczą i dwa razy w roku przyjedzie do mnie na wieś do szkoły (której się pozbyła), abym mógł ją zobaczyć, posłuchać i nawet zapytać. No więc zapytałem. Piotr Opozda Kózka reglamentuje głos (16.02.2016) Dzisiaj w Bodzentynie odbyło się posiedzenie Rady Miejskiej. Przyjęto kilka porządkowych uchwał wynikających z korekty budżetowej i pewnych prawnych wymogów… Dla przykładu, gmina musi posiadać program przeciwdziałania narkomanii i alkoholizmowi. Nikt (i prawie nigdzie) nic w tym zakresie nie robi, no ale na papierze programy muszą być. No to ściąga się z Internetu i uchwala programy, których nawet uchwalający nie czytają, zaklinając w ten sposób chorą rzeczywistość. Przystąpiliśmy również do paktu partnerskiego okolicznych gmin aby wspólnie pozyskiwać środki na kulturę. Przy okazji radni zadeklarowali chęć dalszej rewitalizacji Bodzentyna. Między deklaracją woli, która kosztuje tyle co kartka papieru i tusz na jej zapisanie, a realizacją jest długa, kosztowna i wyboista droga. Zaczekajmy więc z uznaniem i pochwałą… Ciekawszym elementem sesji był popis głupiego tupetu ze strony przewodniczącego rady Wojciecha Kózki. Radny Dariusz Świetlik zaoponował wobec ewidentnych szykan i nadużyć związanych z funkcjonowaniem rady i jej komisji. Terminy posiedzeń komisji wyznacza się z dnia na dzień, co powoduje, że nieliczni pracujący zawodowo radni mają niekiedy problem z godzeniem obowiązków. Oczywiście, jeżeli rzecz dotyczy „słusznych” radnych problemu nie ma, mogą nawet jako przewodniczący komisji nie pisać protokołów (nawiasem mówiąc niektórzy musieliby zatrudnić piśmiennych sekretarzy), ale jeżeli (celowo?) zawiadomiony dopiero w ostatniej chwili radny opozycyjny spóźni się na posiedzenie, od razu potrąca mu się dietę. Tym ludziom, sercem i duszą przywiązanym do pieniędzy wydaje się, że jak zabiorą komuś dietę, to będzie to najdotkliwsza kara. Mylę się, nie jesteście przywiązani do diet? No to niechże przewodniczący Kózka zaproponuje radnym i sołtysom rezygnację z nich, a zaoszczędzone środki przeznaczenie na cel społeczny… Już widzę zapał społeczny w oczach radnego Kózki. Wystąpienie radnego Świetlika zostało przez przewodniczącego bezczelnie przerwane. No cóż, dorwał się chłopina do odrobiny władzy, to musi się pokazać (to prawda, władza wydłuża, ale tylko nogawki i rękawy)… Najciekawsza jest w tym wszystkim reakcja burmistrza Skiby. Zainteresowany problemem wolności słowa w radzie twierdzi, że nie może sobie zrażać Kózki, bo jego wsparcie jest mu potrzebne… Ano jest, no i łączy was jeszcze inna wspólnota interesów, ale o tym następnym razem. Paweł Grabowski Konkurs na … konkurs (18.02.2016) Burmistrz Bodzentyna rozpisał konkurs ofert na przygotowanie projektu unijnego (wraz z zebraniem całej niezbędnej dokumentacji) na dokończenie kanalizacji w gminie i modernizację oczyszczalni ścieków. W urzędzie gminy i związku gmin zatrudniono cały zastęp „pozyskiwaczy” środków unijnych. Chodzi to po urzędzie, gada przez mobilne smart fony i … co? Markują tylko pracę? Nie są w stanie napisać poprawnych projektów? Jestem w stanie zrozumieć ów absurd tylko pod jednym warunkiem, że rozpisano ów konkurs tylko po to, aby wygrali go ci, którzy będą przyznawać dotacje… Taka wschodnioeuropejska polisa na powodzenie przedsięwzięcia biznesowego… Burmistrza Skiby, który jeszcze jako leśnik znany był z wyjątkowej uczciwości w obrocie drzewnym, o tego rodzaju przebiegłość korupcyjną nie podejrzewam, a więc o co tu chodzi? I jaka pewność, że przygotowany za duże pieniądze projekt unijny znajdzie uznanie u darczyńców i zostanie przyjęty? O pieniądzach na wkład własny nie wspomnę, Schetyna obiecał… A swoją drogą, rządzenie obecnej ekipy polega z jednej strony na mnożeniu etatów dla swojej sitwy, a z drugiej na liberalnej wolności twórczej… Namówi urzędnik lekarza do pracy w Bodzentynie – dostaje menedżerską gażę 15 tys. zł. , potrzebne pieniądze na inwestycje – rozpisuje się konkurs, aby fachowcy je załatwili. Proponuje większą konsekwencję i w ogóle wypuścić urząd gminy w dzierżawę na 4 lata. Przynajmniej zaoszczędzimy na wyborach, że o samogonie nie wspomnę… J.T. List mieszkańców ul. Wolności Szanowni Państwo, Zwracamy się do Państwa z prośbą o wsparcie naszego protestu przeciwko lokalizacji kotłowni opalanej na biomasę ( o mocy podobno 1,2MW ) i zaplecza socjalnego wraz z zabudową suszarni kontenerowej, bufora(zbiornika akumulacyjnego) i budową wiaty do składowania paliwa na działce numer 750/8 ,tj. Bodzentyn,ul.Wolności6(dawna lecznica zwierząt). Zdajemy sobie sprawę ,że budowa kotłowni dla Bodzentyna jest potrzebna –nie jesteśmy jej przeciwni-nie chcemy jednak jej w bezpośrednim sąsiedztwie tuż przy naszych oknach. Nasze obawy są tym bardziej uzasadnione ,że w dostępnej literaturze można znaleźć między innymi informacje o tym, że składowiska biomasy są przyczyną rozprzestrzeniania się wirusów, pasożytów, grzybów powodujących liczne choroby ,w tym nowotworowe i mających negatywny wpływ na środowisko. Kotłownia i składowisko biomasy wydzielają specyficzny zapach ,raczej fetor ,który nie pozwala funkcjonować. W zależności od kierunku wiatru, od ciśnienia , wilgotności powietrza, „zapachy” będą dostawały się do naszych mieszkań. Lokalizacja obiektu ,jakim jest kotłownia na biomasę ,powinna być poprzedzona badaniami ,opiniami dotyczącymi ewentualnego wpływu na zdrowie mieszkańców. Powinna być poprzedzona konsultacjami ze społeczeństwem. Niestety ,nikt z władz naszej gminy nie wpadł na pomysł, aby poinformować nas ,mieszkańców o takich kontrowersyjnych zamierzeniach. Zostaliśmy poinformowani wówczas, gdy wydzierżawiono działkę na okres 15lat panu Materkowi w celu budowy kotłowni opalanej na biomasę. Wszelkie instalacje tego typu inwestycji, jakim jest np. budowa kotłowni na biomasę powinny być odsunięte od istniejącej już zabudowy mieszkalnej,a ich lokalizacja świadomie wybierana poza obszarami zamieszkania. Jest nam przykro, że burmistrz p. Dariusz Skiba nie reaguje na nasze protesty, apele , prośby i wybrał najtańszą drogę dla inwestora i przyszłego monopolisty ,nie bacząc na zdrowie mieszkańców. Czy ktoś z Państwa chciałby mieć w swoim sąsiedztwie kotłownię miejską opalaną biomasą? Prosimy nas zrozumieć i wesprzeć. Na Radę Gminy i Burmistrza nie możemy liczyć. Wierzymy jednak ,że Państwo poprzecie nas i kotłownia będzie wybudowana w miejscu do tego odpowiednim. |