Gminna szopka noworoczna 2018 Burmistrz tonie (Na melodię „Wyszków tonie”) Siedzę w ściekach po szyję, (do uszu nie dojdzie?) w piwnicy zostały moje kartofle Dziedziński na tratwie uwija się żywo tonącym towarzyszom załatwia piwo (Z Europejskiego Funduszu Spójności) Burmistrz tonie /4x Z budą u szyi Zygadło jak holownik (do budy załapał się zięć ogrodnik) prezesa w misce wysłali po dotacje co będzie jak sprawdzą im karty pływackie? Burmistrz tonie /4x Jest telewizja już robi wywiady jak panie tonący dajemy se radę? ano interes jak zawsze wiosna czy zima od zeszłej niedzieli już pływa melina Burmistrz tonie /4x Pieśń dziada z placu targowego By poprawić wam sondaże, tę satyrę ślę wam w darze Przez media ją nagłaśniamy, niech ocenią ludzie sami Gminą rządzą liberały: Leśnik, Furman i … ten mały. W przerośniętej marynarce Często gryzie drżące palce A super ważnym się staje, Gdy konserwy i jabłka (nie swoje) rozdaje. Robi to często nie szczerze (jeszcze za to kasę bierze) Skamle, biedzi o rodzinie, wszyscy myślą o chłopinie, że mu ciężko - to największy modrol w gminie Szklące oko, nos spiczasty, żyje jak hrabia z dotacji Zje konserwę, zęby szczerzy, jemu wszystko się należy. O Furmanie rzeknę, Panie, przyszedł tu na przeczekanie Za tupet go nie wybrali, lecz go kumple tu wepchali By o tutejszych działaniach informował bez wahania Szczytem jego kolokacji jest wydanie obligacji (W Daleszycach to zrobili, no i gminę zadłużyli) Władza to nie dar, przywilej, Nadmiernie używana Niejednego mocium pana powaliła na kolana To nie handel drzewem w lesie, lecz robota nieprzerwana Nie wystarczy hłe, co godos? Wiedza jest też pożądana Jak się wiedzy nie posiada - doradcami się żongluje. Kasę biorą, miny robią - Skiba wszystko to firmuje, Te pieniądze są z podatków - nie na kumpli utrzymanie Jak nie umiesz rządzić gminą - wróć do lasu drogi panie. Tam te czasy już minęły, jak las chłopi okradali Przemiłego leśniczego z bimbrem w domach zostawiali Gdy leśnika przeniesiono, zaczęli się bić po głowie Co im w domach pozostało...? (wiem, nie powiem) Żal burmistrza po Celebrytce Wielkieś mi uczyniła pustki w ratuszu moim, Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim! Pełno tu nas, coraz pełniej, a jakoby nikogo nie było: Jedną obrotną dzieweczką tak wiele ubyło. Tyś za wszytki mówiła, za wszytki działała, Wszytkie ratuszowe kąciki zawżdy pobiegała. Nie dopuściłaś mnie biednemu nigdy się frasować Ani myśleniem zbytnim głowy psować, To tego, to owego wdzięcznie obmawiając I onym swym złośliwym śmiechem zabawiając. Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w ratuszu, Nie masz przemówień, nie masz komu szepnąć do uszu. Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje, No i kasjer z wypłatą darmo wypatruje… Stara śpiewka Sekretarza Wszystkich dziś ciekawość budzi Kto jest najważniejszy z ludzi Więc wam mówię, że nad pana Najszczęśliwszy los Furmana Hej wio! Hejta wio! Hejta stary, młody, jary! Hej wio! Hejta wio! Hejta, wiśta, prr! „Gdy zza biurka ślę rozkazy To korona (utracona) mi się marzy Tam gdzie zechce, szkapy idą Czy to koczem, czy to bidą „ Hej wio!.... Tylko jedna jest różnica Nie zna żartów ten woźnica Gdy na kogoś jarzmo wkłada Trudny opór, zbędna rada Hej wio!... Lecz wy, którym rząd oddany Nie bierzcie za przykład Furmany Wam należy się markować Jak podwładnymi kierować Hej wio!.... Koń nie prosi i nie pyta Ale twarde ma kopyta I jak wierzgnie to się zdarza Że dosięgnie i włodarza Hej wio!... Zapamiętaj taki – siaki, Coś się dobrze dał we znaki: Choćbyś koniom cukier dawał, Już nie weźmiesz ich na kawał. Hej wio!... Westchnienie PSL - owca Kiedy patrzę hen za siebie W tamte lata co minęły Kiedy myślę co przegrałem Co „kaczory” wzięli Co straciłem z własnej woli A co przeciw sobie Co wyliczę to wyliczę Ale zawsze wtedy powiem, Że najbardziej mi żal: Konkursów i przetargów, partyjnych posagów Wyborczych festynów, oberków przytupasów Posad lukrowanych, dziewuch wytarganych Rodzinnej atmosfery i drożdżowej cherry Tyle spraw już mam za sobą Coraz bliżej jesień płowa Już tak wiele przeszło obok Już jest co żałować Swoim ludziom zostajemy W pamiętaniu wierni Zamiast serca noszę chyba Koniczyny siewnik, Bo najbardziej mi żal: Konkursów i przetargów, partyjnych posagów Wyborczych festynów, oberków przytupasów Posad lukrowanych, dziewuch wytarganych Rodzinnej atmosfery i drożdżowej cherry | Burmistrz przegrywa w sądzie administracyjnym (30.12.2017) Związek Zawodowy Pracowników Samorządowych w gminie Bodzentyn domagał się ujawnienia poborów jednego z doradców burmistrza. Ten odmówił, a Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Kielcach potwierdziło odmowę burmistrza. Związek odwołał się więc do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i sprawę wygrał. Przypomnijmy, że obowiązek ujawniania poborów dotyczy funkcjonariuszy publicznych, czyli urzędników w jakiś sposób decyzyjnych. Sąd uznał, że doradca jest jednak uczestnikiem gremiów decyzyjnych i jego uposażenie powinno być jawne. Wyrok kieleckiego sądu otwiera drogę do większej jawności życia publicznego, a tym samym ograniczania nadużyć, np. spłacania z publicznej kasy przedwyborczych zobowiązań… Oto treść wyroku: http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/B988003FCB (Informacja: LATRO) Projekt budżetu gminy. W kasie braknie 6 mln. zł. (19.12.2017) Burmistrz Dariusz Skiba przedstawił do aprobaty Rady Miejskiej projekt budżetu na 2018 r. Przypomnijmy, ze ma to być budżet na rok wyborczy, z pomocą którego rządząca nami ekipa tzw. „imigrantów” zamierza przedłużyć sobie prawo do bodzentyńskiego łowiska. Wyborczy charakter tegorocznego budżetu sprawia, że w porównaniu do ubiegłorocznego, oprócz wygórowanej konsumpcji, przewiduje on również sporo inwestycji. Podobnie jest zresztą w innych miastach i gminach wiejskich – bezpośrednio przed wyborami trzeba pokazać się z najlepszej gospodarskiej strony. Szkoda, że tylko pokazać. No, ale po kolei. Gmina osiągnie dochód w wysokości ponad 56, 4 mln. zł. Oczywiście, dochód własny (głównie z podatków) – to tylko 11, 4 mln. zł., reszta zaś tej sumy – to subwencje (głównie oświatowa) i dotacje celowe, np. państwowa na 500+. 11,9 mln. zł. – to dotacje z udziałem środków europejskich min. z przeznaczeniem na inwestycje. W przypadku subwencji i dotacji gmina jest tylko przekaźnikiem państwowych i unijnych pieniędzy. Jeśli chodzi o wydatki, osiągną one kwotę 62,4 mln. zł. , czyli w stosunku do dochodów braknie 6 mln. zł. Jest to w historii gminy rekordowy deficyt budżetowy. Pokryty zostanie z kredytów (3,4 mln. zł.) i obligacji (2,6 mln. zł.), czyli również … kredytu. Na wydatki bieżące, głównie wynagrodzenia (15,9 mln. zł) i różne świadczenia wydamy 41,5 mln. zł., zaś 21 mln. zł. na inwestycje. Urząd Gminy kosztował nas będzie 5, 1 mln. zł., czyli prawie połowę dochodów własnych. Udowodniono, że gdyby wydatkowanie było normalne, to urząd powinien nas kosztować 10 – 12 % dochodów własnych (a jest prawie 50%). Proporcja między wydatkami bieżącymi, a inwestycyjnymi jest w tym budżecie korzystniejsza niż w latach ubiegłych, no ale jest to możliwe dzięki owemu rekordowemu kredytowi, który z kolei mógł uruchomić dotacje z zewnątrz. W przyszłym roku rekordowe pozostaną wspomniane już wydatki na wynagrodzenia i biurokrację w ogóle. W Biuletynie Informacji Publicznej raz po raz informuje się o tworzeniu kolejnych etatów, niekiedy uzasadnionych (nowe zadania gmin), ale chyba częściej na wyrost i dla zaspokojenia własnego zaplecza. O przejrzystości polityki zatrudnieniowej wiedzą sporo, ale zapewniają, że jest wszystko w porządku zmurszałe mury ratusza, no i sekretarz UMiG p. Wojciech Furmanek, który przewodzi zwykle tzw. komisjom konkursowym. Wkrótce przedstawimy w tej sprawie szczegółowe zestawienie, nie wyprzedzajmy więc faktów. O planowanych inwestycjach chwalą się już w swojej propagandowej gazetce i opłacanym „Echu Dnia” władze samorządowe i należy się spodziewać, że im bliżej wyborów, tym natężenie tej propagandy będzie postępować. Dodajmy więc, że nie jest sztuką budować na kredyt, sztuką jest zaoszczędzić i ograniczać do minimum kredyty. No i sztuką jest budować z sensem i tanio. O tym jednak będziemy mogli powiedzieć dopiero po pierwszych przetargach i wykonanych pracach, czemu z uwagą będziemy się przyglądać. Uchwaliła gminna rada… (21.12.2017) 20 grudnia br. przedostatni raz w 2017 r. debatowała Rada Miejska w Bodzentynie. Do ciekawszych jej epizodów zaliczyć można interpelacje radnego Dariusza Świetlika, wystąpienie wiceprezesa przedsiębiorstwa komunalnego oraz dywagacje sekretarza W. Furmanka i radnego J. Zygadlewicza. Radny D. Świetlik interpelował w sprawie rozstrzygniętego właśnie przetargu na odbiór śmieci. Wygrała tym razem firma z Nowin, a decydujące okazało się nie kryterium ceny, a możliwość wydzierżawienia mieszkańcom koszy na śmieci. W sytuacji, gdy większość gospodarstw albo takie kosze już posiada, albo segreguje odpady i oddaje je w workach, rozstrzyganie przetargu poprzez punkty za dzierżawę koszy wydaje się niezrozumiałe i na to właśnie zwrócił uwagę radny Świetlik. Następna jego uwaga dotyczyła sposobu prowadzenia posiedzeń rady przez przewodniczącego Wojciecha Kózkę. Osoby postronne, przychodzące na sesję w ściśle określonym celu – atakowania niezależnych radnych, często w niewybredny sposób - otrzymują pełną swobodę w swoich długich napastliwych wystąpieniach, zaś radnym niezależnym utrudnia się możliwości wykonywania podstawowych obowiązków. Na sesji zjawiła się również wiceprezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych – pani Monika Jamróz. Odniosła się ona do informacji naszego pisma o uposażeniach dla członków zarządu i rady nadzorczej tego przedsiębiorstwa. Pani Jamróz prezentowana była zarówno przez burmistrza D. Skibę jak i w swojej własnej autoprezentacji, jako osoba wybitnie fachowa i pod każdym względem predestynowana do wykonywanej funkcji. Nie znam Pani Moniki Jamróz, ale wierzę na słowo, że jest ona tytanem intelektu i przedsiębiorczości. Tym bardziej dziwię się, że ma problem z czytaniem ze zrozumieniem… Tak jednak często bywa, ze umiejętności liczenia rozchodzą się z umiejętnością czytania… W swojej notatce, opierając się na konkretnych (i przytoczonych!) uchwałach właścicielskich spółki (czyli burmistrza Skiby) informowałem o swoistym upoważnieniu właściciela spółki do wynagrodzeń dla członków zarządu od ok. 9 tys. zł. do ok. 18 tys. zł. I taki był właśnie sens naszego przekazu informacji w sprawie uposażeń w spółce komunalnej. Z wystąpienia pani Jamróz wynika, że dwuosobowy zarząd zadowolił się jednak tą dolną kwotą. No cóż, wypada się cieszyć, że czujność opinii publicznej w połączeniu z instynktem samozachowawczym oraz umiarem członków Zarządu wzięły (oby nie chwilowo) górę nad hojnością burmistrza Skiby. A swoją drogą, ciągle jak widać dominuje mentalność rodem z PRL, skoro informacje o wysokich poborach traktowane są niczym obelga… Dał temu również wyraz p.Wojciech Furmanek, odnosząc się kolejny raz do naszej informacji o poborach głównych urzędników gminnych. Opierając się wówczas na ich własnych oświadczeniach majątkowych, przeliczyliśmy ich roczny dochód z pracy na skalę miesięczną, co spotkało się z gwałtownymi protestami, no bo uwzględniliśmy „trzynastki”, premie, nagrody… Niestety, rok ma tylko 12 miesięcy, a składniki wynagrodzenia to nie tylko podstawowe uposażenie… Dziwne, że doświadczeni samorządowcy tego nie wiedzą (a raczej udają, że nie wiedzą). Panie i panowie, zamiast się wstydzić swoich poborów, postarajcie się na nie zasłużyć. No i przypominam, że prawo prasowe przewiduje sankcje karne za ograniczanie wolności słowa i zastraszanie dziennikarzy. Pani Jamróz konkludowała, że ze względu na ambitne zadania i osobistą odpowiedzialność, zarządzanie spółką to „ciężki kawałek chleba wymagający nie lada umiejętności” . Ja dodam od siebie, że ów „kawałek chleba” (czy może raczej ciasta?) i „nieprzeciętne umiejętności” będą przez nas, zwykłych śmiertelników i odbiorców wody, bardzo szybko zweryfikowane, choćby poprzez cenę wody i odprowadzonych ścieków oraz ilość nowych przyłączy kanalizacyjnych. Do naszych publikacji odniósł się również radny Jan Zygadlewicz. Próbował być złośliwy i zauważył , że jesteśmy bardzo konsekwentni w krytykowaniu kolejnych naczelników, wójtów i burmistrzów gminy Bodzentyn i przestrzegał przed nami ewentualnego przyszłego włodarza Dariusza Świetlika… Panie Janie, w tym spostrzeżeniu ma pan wiele racji, ale też w swojej konsekwencji jesteśmy bardzo do siebie podobni, z tą jednak różnicą, że my podchodzimy do każdej kolejnej władzy z batem (czyli budującym słowem), zaś Pan z … wazeliną. No cóż, rzecz gustu i preferencji (że o pospolitej interesowności nie wspomnę)… Piotr Opozda |